Czy wiesz, że Cagliari przez wieki było stolicą… fenickiego imperium handlowego, rzymską kolonią, hiszpańskim bastionem i nawet królewską siedzibą Piemontczyków? A wszystko to na tej jednej, pachnącej rozmarynem skale, która dziś nazywa się po prostu Castello – wzgórze, z którego rozpościera się jeden z najpiękniejszych widoków na Sardynii. Jeśli planujesz zwiedzanie Cagliari, to właśnie tu – na samym szczycie – zakończysz swoją trasę z poczuciem, że to miasto naprawdę potrafi zaskoczyć. To idealne miejsce, by zakończyć intensywne zwiedzanie Cagliari z niezapomnianym widokiem. Podobnie jak w przypadku innych śródziemnomorskich miast, np. Rodos, historia Cagliari to fascynująca mieszanka wpływów różnych kultur.
Jeśli czytaliście mój poprzedni wpis o zwiedzaniu Sardynii, to pewnie pamiętacie, że wtedy skupiłem się głównie na północnej części wyspy – odwiedziłem m.in. Alghero, Castelsardo i La Maddalenę. Co ciekawe, tamtą podróż również zaczynałem właśnie w Cagliari – mimo że Sardynia ma też lotnisko w Olbii i w Alghero, to akurat lepsze połączenia i ceny przyciągnęły mnie wtedy właśnie tutaj, na południe. W tym wpisie skupię się jednak wyłącznie na samej stolicy wyspy – bo zwiedzanie Cagliari to zupełnie osobna historia, pełna widoków, klimatycznych uliczek, dobrego jedzenia i kilku naprawdę zaskakujących miejsc. To także miasto, które oferuje wiele mniej oczywistych atrakcji Cagliari – takich, które trudno znaleźć w przewodnikach.
Jeśli zastanawiasz się, co zwiedzić w Cagliari, to dobrze trafiłeś – przygotowałem trasę krok po kroku, z osobistymi wskazówkami i sprawdzonymi punktami gastro po drodze. Zobaczysz tu zarówno atrakcje turystyczne Cagliari z list przewodników, jak i te mniej oczywiste, które naprawdę warto dopisać do planu. No to co – zaczynamy od przylotu?
Jak dojechać z lotniska Cagliari do centrum?
Cagliari ma jedno główne lotnisko – Cagliari Elmas (Aeroporto di Cagliari-Elmas, kod CAG) – które znajduje się zaledwie około 7 km od centrum miasta. I to jedna z tych rzeczy, które już od początku sprawiają, że podróż tutaj jest wygodna.
Najlepszą i najtańszą opcją dojazdu jest pociąg Trenitalia, który kursuje z lotniska do głównego dworca Cagliari Centrale. Przejazd trwa dosłownie 6 minut, a bilet kosztuje 1,30 euro (stan na 2025 rok). Pociągi odjeżdżają średnio co 20–30 minut – dokładny rozkład możesz sprawdzić na trenitalia.com, ale ja po przylocie nie czekałem długo.
Stacja znajduje się tuż obok terminala – po wyjściu z hali przylotów wystarczy iść za znakami „Train” albo po prostu za tłumem, bo większość turystów kieruje się właśnie tam. Bilety kupisz:
- w automacie biletowym w hali przylotów (można płacić kartą),
- w aplikacji Trenitalia
- albo po prostu online wcześniej, jeśli chcesz mieć święty spokój.
Alternatywą może być taksówka lub Uber, ale ceny są nieporównywalne – ok. 20–25 euro za kurs, co przy tej odległości zupełnie się nie opłaca, jeśli nie masz dużego bagażu albo nie jedziesz w środku nocy.
Na miejscu wysiądziesz na głównym dworcu, który znajduje się tuż przy historycznym centrum Cagliari. Stąd spokojnie można ruszyć pieszo w stronę Piazza Yenne, Corso Vittorio Emanuele II czy wzgórza Castello.
Gdzie nocować w Cagliari lub okolicy?
Wiem, że dla wielu osób wybór noclegu to równie ważny punkt planowania podróży jak plan zwiedzania. Dlatego postanowiłem podzielić się kilkoma wskazówkami – zarówno z mojego osobistego doświadczenia, jak i na podstawie sprawdzonych obserwacji z różnych wyjazdów.
W przypadku mojego pobytu na Sardynii zdecydowałem się nie nocować bezpośrednio w Cagliari, ale w jego najbliższej okolicy – ok. 30 minut jazdy samochodem od centrum i od lotniska. To był wybór całkowicie celowy – i to nie pierwszy raz, kiedy tak robię. Dla mnie taka lokalizacja ma ogromną zaletę:
jeśli codziennie wybieram się na plaże, punkty widokowe, krótkie trekkingi czy inne naturalne atrakcje, to po prostu nie muszę każdego dnia przebijać się przez miasto, tracić czasu w korkach i walczyć o miejsce parkingowe w centrum. Wracam do siebie bez stresu, do spokojnej okolicy, z której rano równie łatwo wyruszyć w kolejną stronę.
Dodatkowo, posiłki w moim przypadku to najczęściej szybkie śniadanie i kolacja w apartamencie – dlatego zawsze szukam miejsca z aneksem kuchennym, gdzie mogę sobie coś samodzielnie przygotować. W ciągu dnia i tak jem w lokalach albo po prostu zabieram coś w drogę.
KLIKNIJ TU i sprawdź miejsce, które wybrałem na mój nocleg i które bardzo serdecznie Wam polecam!
Polecam je szczególnie, jeśli chcecie lepiej poznać nie tylko atrakcje Cagliari, ale też poświęcić nieco czasu na zwiedzanie Sardynii, a dokładniej jej południowo-zachodniej części.
Ale niezależnie od tego, czy wybierzesz nocleg w samym Cagliari, czy tak jak ja – poza nim, warto wziąć pod uwagę kilka rzeczy:
- Opinie i średnia ocena – staram się nie schodzić poniżej 8,5 (chyba że mam inne powody, np. świetna lokalizacja).
- Opis czystości i spokoju – jeśli miejsce ma słabe oceny za hałas albo higienę, to dla mnie z góry odpada.
- Aneks kuchenny – szczególnie jeśli zależy Ci na niezależności i własnym rytmie dnia.
- Godziny zameldowania i wymeldowania – szczególnie ważne przy późnych przylotach lub wczesnych odlotach.
- Wygoda materaca – może brzmi banalnie, ale kilka nieprzespanych nocy potrafi zepsuć każdy dzień zwiedzania.
- Dostępność (i cena!) parkingu – w centrum Cagliari parking często bywa płatny lub trudno dostępny, dlatego sprawdzam, czy nocleg oferuje bezpłatne miejsce postojowe lub coś w pobliżu.
Jeśli chcesz być bliżej restauracji, muzeów i wieczornych spacerów po Castello – wybierz coś w centrum. Jeśli jednak – tak jak ja – planujesz dużo czasu spędzać w trasie, na plażach i poza miastem, rozważ nocleg w spokojnej okolicy oddalonej o kilkanaście kilometrów. Polecam Ci skorzystanie z poniższego, przystępnego widgetu, w którym szybko i wygodnie sprawdzisz oferty noclegów zgodną z wybranymi przez Ciebie parametrami.
Niektóre z linków, które znajdziesz na blogu to tzw. linki afiliacyjne. Co to znaczy? Jeśli klikniesz w któryś z nich i zarezerwujesz nocleg – niekoniecznie dokładnie ten, który polecam, ale dowolny – otrzymam niewielką prowizję, która pomaga mi rozwijać tego bloga. Dla Ciebie nic się nie zmienia – nie płacisz ani grosza więcej – ale dla mnie to realne wsparcie w tworzeniu kolejnych darmowych i maksymalnie praktycznych treści.
Zawsze jasno o tym informuję, bo chcę być uczciwy wobec moich czytelników i obserwatorów. I jeśli dzięki temu mogę tworzyć jeszcze więcej przydatnych materiałów, tras i konkretnych porad, to dla mnie to najfajniejszy rodzaj współpracy z moją społecznością.
Jak wypożyczyć samochód w Cagliari?
Jeśli chcesz odkrywać Sardynię poza utartym szlakiem (a warto!), to samochód będzie tu Twoim najlepszym przyjacielem. Choć przemieszczanie się po wyspie autobusami jest możliwe, to jednak, szczególnie poza sezonem może być to duże wyzwanie logistyczne, dlatego to odradzam. Tym razem skorzystałem z wypożyczalni GoldCar i choć ta firma ma w internecie bardzo różne opinie, moje doświadczenie było jak najbardziej pozytywne. Zarówno odbiór samochodu na lotnisku Elmas, jak i jego zwrot przebiegły szybko, sprawnie i bez żadnych problemów – dokładnie tak, jak powinno to wyglądać. Rezerwowałem wcześniej online, a za cały tydzień (od 7 do 14 maja) zapłaciłem 412 zł, co poza sezonem jest naprawdę świetną ceną. Samochód odebrałem z pełnym bakiem i oddałem z pełnym – wszystko zgodnie z umową.
Możecie wyszukać i wynając samochód na lotnisku Cagliari lub w innym miejscu poprzez wyszukiwarkę Localrent.
Tradycyjnie też ubezpieczenie wykupiłem osobno, u zewnętrznego dostawcy, którego używam od lat – worldwideinsure.com. Za pakiet VIP zapłaciłem ok. 150 zł, dzięki czemu byłem spokojny praktycznie o wszystko, co może się wydarzyć. W GoldCarze pobranoode mnie depozyt w wysokości 900 euro, więc warto mieć przygotowaną kartę kredytową z odpowiednim limitem (i tak – musi to być karta kredytowa, nie debetowa).
Jeśli chodzi o sam samochód, to dostałem Fiata Pandę Hybrid – auto, które od lat bardzo dobrze sprawdza się w moich podróżach. Mały, więc łatwo go zaparkować nawet w ciasnych uliczkach czy w małych zatoczkach czy przy wijących się po okolicy wybrzeża Sardynii serpentynach, a jednocześnie świetnie sobie radzi nawet na takich górzystych trasach. To naprawdę fajny, ekonomiczny i zaskakująco wydajny wybór – mogę go z czystym sumieniem polecić, jeśli nie potrzebujesz SUV-a, a zależy Ci na komforcie i łatwej obsłudze.
Pamiętajcie też o kilku ważnych sprawach przed ostatecznym wybraniem najlepszej oferty:
- Zazwyczaj nie kupuję ubezpieczenia wkładu własnego auta w wypożyczalni. Taniej zazwyczaj kupicie je w worldwideinsure.com. To nie jest reklama. Z moich doświadczeń wynika, że to najtańsza opcja ubezpieczenia wkładu własnego w przypadku wynajmu samochodu za granicą.
- Dokładnie sprawdzajcie warunki wynajmu. Najważniejsze: wysokość depozytu blokowanego na karcie kredytowej kierowcy, polityka paliwowa (najlepiej odbiór i zwrot pełnego baku), brak limitu przejechanych km, koszty dodania dodatkowego kierowcy itp.
- Zapewnij środki z tytułu depozytu na karcie kredytowej lub wykupcie pełne ubezpieczenie w wypożyczalni
- Niektóre wypożyczalnie samochodów akceptują wypukłe karty debetowe lub gotówkę, ale gdy nie masz karty kredytowej upewnij się wcześniej czy na miejscu będzie zaakceptowana inna opcja
- Anulowanie depozytu po zwrocie auta może zająć nawet 30 dni. Weź to pod uwagę
- Bezpłatne anulowanie rezerwacji nawet do 48 godzin przed terminem wynajęcia samochodu
- Zrób zdjęcia uszkodzeń samochodu w chwili wynajmu, sprawdź, czy wszystkie są zaznaczone/opisane w protokole wydania auta. Dotyczy to również tapicerki. Nagraj film dookoła samochodu.
- Przeczytaj opinie o wypożyczalni. Skup się na tych z ostatniego okresu, bo niektóre biura potrafią bardzo zmienić obsługę klienta w krótkim czasie. Czasami warto dopłacić kilkadziesiąt złotych i wybrać lepszą firmę,
- Dobierz rodzaj pojazdu do planowanej trasy i terenu. Piękna wyspa nie zawsze oznacza super jakość dróg, a na Sardynia niektóre drogi naprawdę nie są najlepszej jakości, zapewne nie raz będziecie chcieli podjechać bliżej plaży, do której często prowadzą szutrowe drogi
- Sprawdź, czy nie musisz mieć międzynarodowego prawa jazdy (w Grecji nie jest potrzebne)
- Upewnij się, czy w wypożyczanym samochodzie będzie dostępny uchwyt na telefon. Może się wydawać, że to banalny problem, ale przekonałem się nie raz jak to ważne dla bezpieczeństwa podróży. Nie raz zabierałem z Polski swój niewielki uchwyt na telefon, co bardzo podniosło komfort i bezpieczeństwo jazdy autem
- Zwróć samochód w stanie, który nie budzi poważnych zastrzeżeń pod względem czystości. Posprzątaj w środku. Zazwyczaj nie musisz myć auta przed zwrotem, chyba że jest bardzo brudny.
Gdzie parkować samochodem w Cagliari?
Jeśli planujesz zwiedzanie Cagliari samochodem – warto zawczasu dobrze zaplanować, gdzie zaparkować, szczególnie jeśli chcesz zostawić auto na cały dzień. Znalezienie bezpłatnego miejsca parkingowego w rozsądnej odległości od centrum wcale nie jest proste, zwłaszcza w sezonie albo w dni robocze po godzinie 9. Ale mam dla Ciebie dwa miejsca, które sprawdziłem osobiście – oba są bezpłatne, a jedno z nich to prawdziwa perełka, praktycznie nieznana turystom.
Pierwszy to Parking przy porcie (Parcheggio gratuito porto) – tak dokładnie możesz go wpisać w Google Maps. Znajduje się tuż przy marinie, dosłownie kilknaście minut spacerem od ścisłego centrum. I co najważniejsze – niemal nikt z turystów z niego nie korzysta. Kiedy tam podjechałem, miejsc było sporo, a całość sprawiała wrażenie miejsca, które znają tylko miejscowi. Idealna opcja, jeśli nie chcesz krążyć bez końca po wąskich uliczkach miasta.
Dla Waszej wygody podaję dokładne współrzędne tego miejsca: 39.20711298466422, 9.124313469879867
Drugi to Parcheggi di Bonaria – większy i położony nieco bliżej centrum. Nazwa pochodzi od pobliskiego Sanktuarium Nostra Signora di Bonaria i warto zapamiętać też punkt orientacyjny: Instytut Techniczny Nautico Statale Buccari. Parking jest również bezpłatny, ale uwaga: tu naprawdę warto być wcześnie rano, najlepiej około 8:00. Później znalezienie wolnego miejsca może graniczyć z cudem.
Również i w tym przypadku podaję dokładne współrzędne tego bezpłatnego parkingu: 39.2105625815189, 9.121114355624236
Jeśli nie uda Ci się zaparkować tutaj, możesz zawsze cofnąć się dosłownie kilka minut i skorzystać ze wspomnianego powyżej parkingu przy porcie.
A jak wygląda sytuacja z parkowaniem płatnym? Tu może zaskoczyć coś, co nazwałbym „parkingową siestą”. Otóż wiele stref płatnego parkowania działa tylko w określonych godzinach – zazwyczaj rano (np. 9:00–12:00), a potem dopiero znów od około 16:00 do wieczora. W godzinach między 12:00 a 16:00 parkowanie bywa bezpłatne, co może być miłym zaskoczeniem, jeśli akurat planujesz postój na kilka godzin w środku dnia. W niedzielę i święta również często obowiązuje darmowe parkowanie, ale warto zawsze upewnić się na miejscu – oznaczenia są zwykle bardzo czytelne.
Jeśli już zdecydujesz się na postój w płatnej strefie, koszt waha się zazwyczaj od 0,50 € do 1,75 € za godzinę, w zależności od strefy. W przypadku całodniowego zwiedzania może się to więc szybko zsumować. Dlatego – jeśli masz możliwość – polecam skorzystać z jednej z bezpłatnych opcji, które pozwolą Ci oszczędzić nie tylko pieniądze, ale i nerwy.
Komunikacja miejska ułatwiająca zwiedzanie Cagliari
Podczas mojego pobytu w Cagliari postawiłem na zwiedzanie miasta pieszo, ale też z pomocą komunikacji miejskiej – i naprawdę mogę ją polecić. Najwygodniejszym rozwiązaniem okazała się oficjalna aplikacja CTM Cagliari (czyli lokalnego operatora komunikacji miejskiej). To właśnie z niej korzystałem na co dzień i bardzo ułatwiła mi poruszanie się po mieście. Bardzo podobnie rozwiązano komunikację miejską np. w Budapeszcie, gdzie aplikacje mobilne znacznie ułatwiają poruszanie się po mieście.
W aplikacji od razu po zalogowaniu można zakupić bilety, w tym bardzo opłacalny bilet dobowy za 3,30 euro. Taki bilet pozwala na nielimitowaną liczbę przejazdów przez 24 godziny od momentu skasowania, więc jeśli planujesz intensywne zwiedzanie Cagliari – naprawdę warto. Co ważne: bilet trzeba aktywować (skasować) przy pierwszym wejściu do autobusu, skanując specjalny QR kod w aplikacji – nie można o tym zapomnieć!
Aplikacja ma jeszcze jeden świetny atut – pokazuje dokładnie, gdzie w okolicy znajdują się fizyczne punkty sprzedaży biletów, czyli kioski i sklepy. Można więc łatwo sprawdzić, gdzie w pobliżu można kupić bilet tradycyjny, jeśli ktoś nie chce korzystać z wersji elektronicznej.
Nie polecam natomiast kupowania biletów u kierowcy – jest to droższe, trzeba mieć odliczoną gotówkę i może to być zwyczajnie niewygodne. Zdecydowanie wygodniejsza jest aplikacja lub bilet z kiosku, ale kupiony z wyprzedzeniem.
W Cagliari obowiązuje kilka rodzajów biletów:
- Bilet jednorazowy (Biglietto ordinario) – ważny przez 90 minut, kosztuje 1,30 euro w aplikacji / 2 euro u kierowcy.
- Bilet dobowy (Biglietto giornaliero) – ważny przez 24 godziny od momentu skasowania, kosztuje 3,30 euro.
- Carnet 5 przejazdów – 5 biletów po 90 minut, do wykorzystania w różnym czasie.
- Bilety tygodniowe i miesięczne – raczej dla mieszkańców lub dłuższych pobytów.
Plan zwiedzania, który opisałem w tym artykule, nie jest przypadkowy – układałem go tak, by w maksymalnym stopniu wykorzystać komunikację miejską. Chodziło o to, żeby np. rano podjechać autobusem w okolice dzielnicy Castello, która leży na wzgórzu, a potem schodzić coraz niżej, odwiedzając kolejne punkty po drodze – aż do wybrzeża. Nie da się tego zrobić idealnie bez ani jednego podejścia, ale i tak uważam, że ta kolejność jest najbardziej optymalna, zwłaszcza jeśli chcecie połączyć przyjemność z efektywnością.
Od czego zacząć zwiedzanie Cagliari?
Zastanawiasz się, co zobaczyć podczas zwiedzania Cagliari? Oto mój sprawdzony plan trasy.
Sanktuarium Nostra Signora di Bonaria
Zacząłem nietypowo, bo od miejsca, które raczej nie pojawia się na pierwszych pozycjach list „co zwiedzić w Cagliari”. Ale właśnie dlatego je wybrałem – Sanktuarium Matki Bożej z Bonarii (wł. Santuario di Nostra Signora di Bonaria) to miejsce, które pozwala mi za każdym razem na chwilę zatrzymać się i „wejść” w klimat miasta spokojnie, bez tłumu.
To jedno z ważniejszych sanktuariów maryjnych na całej Sardynii. Świątynia stoi na wzgórzu – niewielkim, ale wystarczającym, by mieć stąd ładny widok na morze i port. Sama bazylika robi wrażenie swoją jasną, elegancką fasadą i przestronnym wnętrzem. Mnie uderzyła tam cisza – mimo że to ważne miejsce pielgrzymkowe, było niemal pusto. Idealny punkt, żeby złapać pierwszy oddech po przylocie i spojrzeć z dystansem na miasto, które dopiero za chwilę zacznie się odsłaniać.
Warto zejść też niżej, do starego kościoła – mniejszego, ciemniejszego, bardziej surowego. Tam znajduje się słynna figura Matki Bożej z Bonarii – zaskakująco prosta, ale bardzo symboliczna dla mieszkańców Cagliari. Według legendy, to ona ochroniła żeglarzy podczas sztormu w XIV wieku, a nazwa „Bonaria” (czyli „dobra aura”) dała później nazwę całej dzielnicy i… Buenos Aires w Argentynie! Tak, dobrze czytasz – stolica Argentyny ma związek właśnie z tym miejscem w Cagliari.
Z sanktuarium łatwo dojdziesz pieszo w kierunku kolejnego, często niesłusznie pomijanego przez turystów miejsca.
Bazylika San Saturnino – najstarszy kościół Sardynii
Po krótkim spacerze od sanktuarium Bonaria dotarłem do miejsca, które… prawdopodobnie minąłbyś, gdybyś nie wiedział, że warto tu zajrzeć. A warto. Bazylika San Saturnino to podobno najstarszy kościół na całej Sardynii – pochodzi z V wieku! I choć dziś widać po niej ząb czasu, to właśnie to dodaje jej uroku.
Kościół nie jest ogromny. Właściwie to bardziej przypomina archeologiczną zagadkę – z fragmentami starych murów, mozaik i częściowo zrekonstruowaną nawą. To miejsce, w którym bardziej się kontempluje niż „zwiedza”. Nie spotkałem tam ani jednego turysty – tylko starszego pana siedzącego w cieniu i kilka jaszczurek, które wygrzewały się na kamieniach.
To idealny punkt, żeby zobaczyć, jak Cagliari miesza warstwy historii – od antyku, przez średniowiecze, aż po współczesność. W tle słychać samochody z głównej ulicy, ale wystarczy zrobić kilka kroków w bok, by mieć wrażenie, że cofnąłeś się o półtora tysiąca lat. I to naprawdę zrobiło na mnie wrażenie, kiedy sobie uświadomiłem, że jestem w miejscu, które pamięta początki chrześcijaństwa na Sardynii.
Wstęp był darmowy, przynajmniej podczas mojej wizyty – nie było ani kasy. Po prostu otwarte drzwi i stara bazylika, czekająca na tych, którzy mają ochotę zajrzeć głębiej. Jeśli masz chwilę i lubisz mniej oczywiste miejsca – bardzo polecam.
Targ / Mercato di San Benedetto
Z bazyliki San Saturnino ruszyłem prosto na Mercato di San Benedetto – jedno z tych miejsc, które najlepiej pokazują, jak naprawdę wygląda codzienne życie w Cagliari. Jeśli interesują Cię nie tylko zabytki, ale i smaki Sardynii, to to powinien być obowiązkowy punkt na Twojej trasie. A jeśli – tak jak ja – masz nocleg z aneksem kuchennym, to ostrzegam: wejdziesz tylko na chwilę „tylko się rozejrzeć”, a wyjdziesz z torbą pełną rzeczy, których nawet nie planowałeś kupić.
Ten targ to dwa piętra kulinarnego szczęścia. Na górze – owoce, warzywa, sery, oliwki i przyprawy. Na dole – ryby i owoce morza. Dużo ryb. Bardzo dużo. Tuńczyki jak z filmów przyrodniczych, dorady świeże jak poranek, przegrzebki, ośmiornice i bottarga – czyli sardyński „kawior”, bez którego nie byłoby legendarnego spaghetti alla bottarga.
Jeśli jeszcze nie znasz tego smaku – bottarga to suszona ikra cefala lub tuńczyka. Ma intensywny, morski aromat i doskonale sprawdza się właśnie jako składnik prostego dania: wystarczy podsmażyć czosnek na oliwie, dodać startą bottargę, ugotowany makaron i gotowe. Całość można jeszcze skropić cytryną. Tylko tyle – a smakuje jak coś podanego w dobrej trattorii nad morzem. Przykład takiego dania znajdziecie między innymi w moim zapisanym Instastories pod nazwą „Sardynia 3”.
Na targu kupisz bottargę w kilku formach: w kawałku (trzeba zetrzeć), już startą, albo nawet w słoiczku jako pasta. Do tego świeży makaron, lokalna oliwa i kilka liści dzikiego kopru – i masz wieczór we włoskim stylu bez wychodzenia z apartamentu.
Ale to nie wszystko – jeśli nie chcesz gotować, to też się tu odnajdziesz. Są tu stoiska, przy których można zjeść coś na miejscu: smażone kalmary, grillowane sardynki, kawałki ośmiornicy z cytryną i pietruszką. Wszystko robione na świeżo, pachnące, chrupiące i zupełnie inne niż to, co dostaniesz w nadmorskich kurortach.
Targ ten przypomina mi nieco gwarne targowiska w Katanii, gdzie życie toczy się między straganami z rybami i przyprawami.
Warto też zajrzeć na górne piętro po lokalne sery – szczególnie pecorino sardo (w różnych stopniach dojrzewania) i casu agedu – świeży, lekko kwaskowy serek, który świetnie pasuje np. do pomidorów z bazylią na śniadanie.
Targ działa od rana (około 7:00) i najlepiej pojawić się tam właśnie wcześnie – wtedy wszystko jest świeże, a lokalni mieszkańcy robią zakupy przed upałem. Ok. 14:00 targ już będzie zamknięty. W niedziele i święta również niestety zamknięte – ale w tygodniu to naprawdę jedno z tych miejsc, które pozwala poczuć prawdziwe Cagliari.
Anfiteatro Romano / Amfiteatr Rzymski
Jeśli interesują Cię atrakcje Cagliari z czasów starożytnych, nie możesz pominąć Rzymskiego Amfiteatru. Nie mogłem pominąć tego miejsca , bo to najbardziej spektakularna pamiątka po rzymskiej obecności w tej częsci wyspy. Choć zachowało się dziś tylko około połowy oryginalnej konstrukcji, i tak robi wrażenie, zwłaszcza gdy uświadomisz sobie, że ten teatr ma prawie dwa tysiące lat.
Amfiteatr został wykuty częściowo w naturalnej skale i mógł pomieścić nawet 10 tysięcy widzów. W czasach rzymskich odbywały się tu walki gladiatorów i pokazy dzikich zwierząt – dziś pozostało po tym miejsce, które wciąż tchnie historią, nawet jeśli jest otoczone nowoczesnymi zabudowaniami.
Wstęp kosztuje 3 euro (można płacić kartą), ale warto wiedzieć, że opłata pozwala jedynie na przejście fragmentem podestu – drewnianego mostku prowadzącego kilka metrów dalej. Nie ma możliwości zejścia na dół ani podejścia bliżej centrum areny. Szczerze mówiąc, trochę tego żałuję, bo w wielu innych miastach można wejść znacznie głębiej w strukturę amfiteatrów – a tutaj ta dolna część pozostaje zamknięta. Mam wrażenie, że to może się w przyszłości zmienić, bo potencjał jest ogromny, a konstrukcja wygląda na dość solidną.
Jeśli więc zadowoli Cię widok zza ogrodzenia, który i tak jest całkiem imponujący, to spokojnie możesz sobie tę opłatę darować. Ale z drugiej strony – 3 euro to naprawdę symboliczna kwota, więc jeśli chcesz poczuć, że faktycznie byłeś w środku, to czemu nie? Decyzja należy do Ciebie.
Orto Botanico di Cagliari / Ogród botaniczny
Po tylu spacerach i kamiennych murach, Orto Botanico di Cagliari był dla mnie jak łyk chłodnej wody w upalny dzień. A dokładnie tak to wyglądało – pełne słońce, południe, lekki zmęczenie, i nagle… zielona przestrzeń, w której można się po prostu zatrzymać, usiąść w cieniu drzewa i nie robić absolutnie nic przez kilka minut.
Ogród nie jest dośc duży, ale to właśnie jego siła – da się go przejść bez pośpiechu w jakieś 30–40 minut, a i tak zobaczysz sporo ciekawych gatunków roślin: palmy z różnych stron świata, sukulenty, kaktusy, drzewa cytrusowe, eukaliptusy, a nawet kilka bardzo egzotycznych okazów z Madagaskaru czy Ameryki Południowej. Do tego fontanny, zbiorniki wodne i alejki, które wiją się między roślinnością tak, że masz wrażenie, jakbyś spacerował po jakimś miniaturowym lesie tropikalnym.
Ale uczciwie powiem – trochę się rozczarowałem, że nie można wejść do żadnego z budynków. Liczyłem na jakąś palmiarnię z egzotyką pod szkłem, coś bardziej spektakularnego, ale niestety – wszystko dostępne było tylko na zewnątrz. Nie wiem, czy to kwestia remontu, ograniczeń sezonowych, czy po prostu na co dzień te części nie są udostępniane zwiedzającym. Nie udało mi się tego ustalić.
Mimo tego, jeśli lubisz roślinność, zieleń, spokój i ciszę – to jest miejsce, w którym naprawdę można odetchnąć. Tym bardziej że znajduje się dosłownie kilka minut spacerem od Amfiteatru Rzymskiego, więc to świetny punkt na przerwę po historycznym fragmencie trasy. I co ważne: zwiedzając w tej kolejności, idziemy z górki, a nie pod nią – i właśnie dlatego tak ustaliłem tę trasę. Warto się tego trzymać.
Wstęp kosztuje 6 euro, można płacić kartą. Na miejscu są toalety, sporo cienia i ławki – a mnie najbardziej zapadła w pamięć właśnie ta chwila pod palmą, gdy usiadłem z butelką wody i przez parę minut po prostu nic nie robiłem. Czasem to najważniejszy punkt całego dnia.
Villa di Tigellio
Tego miejsca – uczciwie mówiąc – nie odwiedziłem osobiście, choć znajduje się stosunkowo blisko innych atrakcji, które opisałem wcześniej. I nie wiem, czy słowo „niestety” jest tu odpowiednie. Po prostu nie jestem wielkim fanem takich bardzo wczesnych ruin, z których zostały głównie fragmenty murów i kilka kamiennych struktur.
Co ciekawe – jestem synem archeologa, więc może tym bardziej zaskakuje fakt, że nie mam szczególnego pociągu do takich miejsc. Ale wiem, że niektórzy turyści naprawdę lubią archeologiczne klimaty i chcą zobaczyć wszystko, co tylko możliwe – dlatego zdecydowałem się wspomnieć o tej atrakcji, mimo że sam jej nie uwzględniłem w swoim planie.
Villa di Tigellio to pozostałości rzymskich domów z I wieku p.n.e., które prawdopodobnie należały do zamożnych mieszkańców starożytnego Karalis. Choć nazwa nawiązuje do postaci sardyńskiego poety i muzyka Tigellio, nie ma pewności, że faktycznie mieszkał on w tym miejscu. Dziś można zobaczyć tu pozostałości trzech domus (czyli rzymskich willi), fragmenty łaźni i mozaik. Cały teren jest ogrodzony, a zwiedzanie odbywa się po specjalnych drewnianych kładkach, które pozwalają obejść ruiny dookoła i przyjrzeć się im z góry.
Wstęp kosztuje 2 €. Miejsce jest zazwyczaj otwarte w godzinach porannych i popołudniowych, ale bywa też czasowo zamykane – warto to sprawdzić przed wizytą, szczególnie poza sezonem.
Jeśli fascynuje Cię historia starożytna i lubisz miejsca, w których można sobie wyobrazić życie sprzed dwóch tysięcy lat – być może będzie to coś dla Ciebie. Ja akurat wybrałem inne punkty zwiedzania, ale dobrze wiedzieć, że taka alternatywa istnieje i może uzupełnić plan zwiedzania Cagliari o coś bardziej niszowego.
Chiesa di San Michele / Kościół św. Michała
Wchodząc w uliczki dzielnicy Stampace, nie sposób nie zauważyć Chiesa di San Michele – jednej z najbardziej barokowych świątyń w całym Cagliari. Już sama fasada robi wrażenie – symetryczna, elegancka, z charakterystycznymi dwoma wieżami. Ale to dopiero środek jest prawdziwym zaskoczeniem.
Wnętrze kościoła jest bogato zdobione – pełno tu złotych detali, ołtarzy, malowideł i efektownych stiuków. Mimo że na zewnątrz może wydawać się nieco surowy, po wejściu do środka czujesz się jak w małym włoskim pałacu. Uwagę przyciąga przede wszystkim kopuła – kolorowa, z witrażami i światłem, które wpada pod odpowiednim kątem. To miejsce zdecydowanie warte choćby krótkiego postoju – zwłaszcza jeśli lubisz sakralną architekturę z rozmachem.
Ale uwaga – tu właśnie po raz pierwszy w Cagliari naprawdę doświadczyłem, co znaczy kościelna „siesta”. Świątynia jest zamknięta dla zwiedzających od 12:30 do 17:00 – i choć może się to wydawać dziwne, to w wielu włoskich kościołach to dość powszechna praktyka. W środku dnia wnętrza są niedostępne, nawet jeśli drzwi są lekko uchylone. Ja trafiłem akurat w okienko, ale kilka minut później już nie było szansy, by wejść.
Dlatego jeśli planujesz zobaczyć to miejsce w środku, dobrze ułożyć trasę tak, by pojawić się tam przed południem. W przeciwnym razie pozostaje spacer wokół, a naprawdę warto zajrzeć do środka, jeśli tylko masz okazję. Wstęp jest bezpłatny.
Corso Vittorio Emanuele II i Piazza Yenne
Spacer tą częścią miasta to absolutna przyjemność – Corso Vittorio Emanuele II to moim zdaniem jeden z najfajniejszych deptaków w całym Cagliari. Ulica tętni życiem, ale bez nadmiernego hałasu; elegancka, ale bez snobizmu. Są tu restauracje, bary, piekarnie, lodziarnie i kawiarnie z prawdziwie lokalnym klimatem – wszystko toczy się tu w swoim własnym, sardyńskim rytmie. Nawet jeśli nie zatrzymasz się tu na jedzenie, warto po prostu przejść się tą ulicą i poczuć atmosferę miasta.
Spacer po tym deptaku przypomina mi atmosferę Barcelony – elegancko, lokalnie, ale bez zbędnego pośpiechu.
Spacer płynnie prowadzi do Piazza Yenne – centralnego placu, na którym życie towarzyskie toczy się od rana do późnej nocy. W weekendy potrafi tu być naprawdę głośno i tłoczno, ale ja akurat trafiłem na bardziej spokojny moment, co pozwoliło mi na chwilę obserwacji lokalnego życia. To też idealne miejsce na małą przerwę i coś słodkiego – polecam lody pistacjowe w Gelateria Kremet, które są tu absolutnym hitem (i nie bez powodu!).
W tej części miasta warto też wspomnieć o czymś mniej oczywistym: podziemnym Cagliari. Pod ulicami kryją się tunele, cysterny, jaskinie i dawne schrony – a część z nich jest udostępniona do zwiedzania. To propozycja dla tych, którzy lubią zejść głębiej – dosłownie i w przenośni.
Jednym z najpopularniejszych sposobów, by poznać to mniej znane oblicze miasta, są zorganizowane wycieczki po podziemiach Cagliari. Najczęściej startują właśnie z okolic Corso Vittorio Emanuele lub z Castello. Zwiedzanie trwa zwykle około 1–1,5 godziny, a cena biletu to 10–12 €, w zależności od trasy i sezonu. Można je zarezerwować przez strony takie jak Trip Sardinia czy ArcheoCagliari, a czasem nawet bezpośrednio na miejscu.
Sam z tej opcji nie skorzystałem – nie miałem już czasu, a przyznaję, że lepiej czuję się w otwartych przestrzeniach niż w ciasnych tunelach – ale wiele osób bardzo sobie to zwiedzanie chwali. Jeśli masz więcej czasu w Cagliari i chcesz zobaczyć coś nietypowego – może być to naprawdę ciekawa alternatywa.
Najlepsze lody w Cagliari!
Tuż przy Piazza Yenne znajduje się Gelateria Kremet – miejsce, które absolutnie mnie zachwyciło. I nie przesadzę, jeśli powiem, że to były najlepsze lody, jakie jadłem w tej części Włoch. Polecam zwłaszcza smak pistacjowy – robiony z 30% sycylijskich pistacji, uważanych za jedne z najlepszych na świecie. Kremowe, intensywne, a przy tym nieprzesadzone – idealne na chwilę oddechu podczas zwiedzania.
Za małą porcję w wafelku zapłaciłem 2,80 € – i szczerze mówiąc, nawet taka ilość wystarczyła, żeby się solidnie najeść. Jeśli miałbym polecić tylko jedno miejsce na słodką przerwę w Cagliari, to właśnie to.
Torre dell’Elefante i Torre di San Pancrazio / Wieże w Cagliari
To miejsce od początku przyciągało mnie nazwą – Torre dell’Elefante brzmi przecież trochę bajkowo, a trochę monumentalnie. I rzeczywiście: potężna, wapienna wieża z początku XIV wieku góruje nad uliczkami dzielnicy Castello, przypominając, że Cagliari to nie tylko palmy i plaże, ale też średniowieczne mury i prawdziwa, fizyczna historia.
Niestety – i tu bardzo ważna uwaga – obecnie wieża jest zamknięta dla zwiedzających. Oficjalna strona miasta Cagliari informuje, że trwa konserwacja obiektu i nie wiadomo, kiedy ponownie zostanie udostępniona. To duża szkoda, bo z jej szczytu rozciąga się jeden z najlepszych widoków na całe miasto i zatokę. Kiedyś wejście kosztowało 4 € i obejmowało też możliwość zobaczenia drugiej wieży – Torre di San Pancrazio, ale ta również jest dziś niedostępna z powodu stanu technicznego, w szczególności problematycznych, drewnianych konstrukcji.
Warto jednak mimo wszystko podejść pod wieżę i zobaczyć ją z zewnątrz – robi wrażenie, szczególnie kiedy zauważysz kamienną rzeźbę słonia, która wystaje z jednej ze ścian. To właśnie od niej pochodzi cała nazwa budowli. Przechodząc tędy w drodze do kolejnych punktów zwiedzania, można spokojnie zatrzymać się na chwilę i wyobrazić sobie, jaką rolę pełniła ta wieża w czasach, gdy Cagliari było miastem zamkniętym w murach.
Podobne średniowieczne wieże znajdziesz też np. w górnym mieście Bergamo – również z panoramicznym widokiem na okolicę.
Jeśli planujesz podróż w przyszłości – warto przed wyjazdem zajrzeć na oficjalny portal poświęcony turystyce w Cagliari i sprawdzić, czy coś się zmieniło. Z pewnością poinformuję też o tym w aktualizacji, jeśli wieża zostanie ponownie otwarta.
Il Gusto dei Cannas / Restauracja
Po intensywnym zwiedzaniu przyszedł czas na coś, co jest równie ważne jak zabytki – czyli jedzenie. I tutaj zatrzymałem się w miejscu o nazwie Il Gusto dei Cannas, które znajdziesz dosłownie kilka kroków od głównego szlaku spacerowego po Castello.
Co warto wiedzieć? Miejsce działa trochę na zasadzie bufetu z gotowymi daniami – wybierasz, nakładasz (a właściwie obsługa nakłada), płacisz i jesz. Ale są tu dwa warianty:
- Jeśli zdecydujesz się zjeść na miejscu, do ceny dania doliczana jest opłata 2 € za coperto, czyli tzw. serwis (standard we Włoszech).
- Jeśli wybierzesz opcję na wynos, wtedy płacisz jedynie za jedzenie – 7 € za porcję, która może składać się z jednej dużej potrawy lub dwóch mniejszych (i ja właśnie tę opcję wybrałem).Jeżeli chcesz zabrać ze sobą plastikowe sztućce i serwetki, trzeba dopłacić jeszcze 0,50 € – niby drobiazg, ale warto o tym wiedzieć wcześniej.
Sam zestaw można skomponować z różnych dań: makaronów, mięs, warzyw, ziemniaków, ryżu – wybór jest całkiem spory i codziennie trochę inny. Polecam podejść do tego na luzie i po prostu wybrać to, co najlepiej wygląda (albo pachnie). Ja nie miałem jakiegoś konkretnego planu – po prostu zaufałem instynktowi i nie żałuję.
Ważne – nie zrażajcie się wyglądem jedzenia w bemarach! To nie jest fine dining, ale smak był naprawdę w porządku, szczególnie jak na miejsce w centrum turystycznym i w tej cenie. Ciepłe, sycące, świeże – a to już dużo.
Dobrym pomysłem – jeśli nie chcecie dopłacać za serwis – może być wzięcie dania na wynos i zjedzenie gdzieś na ławce, np. w pobliżu murów Castello, z widokiem na zatokę. Tak też zrobiłem: porcja na wynos, dwie potrawy, sztućce, trochę słońca i włoska pauza w swoim rytmie.
Cattedrale di Santa Maria / Katedra w Cagliari
To miejsce, do którego naprawdę warto wejść z pełną uważnością – nie tylko dlatego, że to najważniejsza świątynia w mieście, ale też dlatego, że skrywa coś absolutnie wyjątkowego – kryptę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Sam budynek katedry wygląda trochę jak mozaika historii – znajdziesz tu elementy romańskie, barokowe i neoromańskie, bo przez wieki był wielokrotnie przebudowywany.
Ale to właśnie wejście do krypty okazało się najciekawszym punktem całej wizyty. I mówię to z pełnym przekonaniem – do krypty trzeba wejść. Koniecznie. Absolutnie. Bez wymówek. Przestrzeń pod głównym ołtarzem jest wyjątkowa: pełna symetrii, złotych detali, misternych sklepionych wnęk, z relikwiami i świętymi spoglądającymi z każdej strony. Miałem wrażenie, że znalazłem się w jakiejś podziemnej kaplicy królewskiej, a nie w publicznie dostępnej części kościoła.
Co ciekawe, przed przyjazdem widziałem sporo zdjęć z tego miejsca w internecie i wyglądało na to, że będzie tam masa turystów. A jednak, kiedy byłem tam w połowie maja, kryptę zwiedzało może kilkanaście osób. I to wszystko. Cisza, półmrok, światło świec i święty spokój – dokładnie taki klimat, w jakim warto zobaczyć coś takiego.
Do katedry wchodzi się za darmo, ale na pewno warto zostawić datek przy wyjściu – choćby jako gest wdzięczności za możliwość zobaczenia tak pięknego miejsca. Krypta znajduje się po prawej stronie ołtarza głównego – wejście jest oznaczone, ale można je łatwo przeoczyć, więc wypatruj uważnie.
Taras Umberto I / Punkty widokowe
Po wizycie w katedrze, kiedy głowa jeszcze pełna była zdobień, fresków i ciszy krypty, Taras Umberto I okazał się idealnym miejscem, żeby na chwilę złapać świeże powietrze, usiąść i po prostu popatrzeć. Widok stąd jest szeroki, czysty i – co dla mnie bardzo ważne – dostępny bez żadnego biletu, schodów czy zbędnych formalności.
Widok z tego miejsca był niemal tak spokojny i symboliczny jak ten z Góry Trzech Krzyży w Wilnie.
Terrazza Umberto I znajduje się tuż obok katedry, dosłownie kilkadziesiąt kroków od głównego wejścia, więc nie trzeba specjalnie planować dojścia – wszystko dzieje się naturalnie w rytmie spaceru po Castello. To jeden z tych punktów, które warto sobie zapisać nie jako „atrakcję”, ale jako moment zatrzymania się. Ławki, widok na dachy miasta, zatokę i port, lekki wiatr znad morza – idealne miejsce, by chwilę posiedzieć.
Co mnie zaskoczyło? Że mimo bardzo dobrej lokalizacji i tego, że mamy tu naprawdę jeden z lepszych miejskich widoków w Cagliari, nie było tłumów. Trochę ludzi z kawą na wynos, kilku turystów z aparatami, para seniorów siedzących w milczeniu – zero zgiełku. I to właśnie czyni to miejsce tak przyjemnym.
Jeśli szukasz miejsca na krótką przerwę po zwiedzaniu katedry, to Taras Umberto I jest dokładnie tym, czego potrzebujesz. Polecam usiąść choć na kilka minut i po prostu popatrzeć – nic nie trzeba robić więcej.
Museo Archeologico Nazionale di Cagliari/ Muzeum Archeologiczne
Pinakoteka Narodowa
Jeśli planujesz zwiedzanie Cagliari w trochę spokojniejszym tempie, z momentem na refleksję i odrobinę kultury pod dachem – ten punkt trasy może być idealny. Co ważne, oba te miejsca znajdują się w Cytadeli Muzeów (Cittadella dei Musei) i możesz je odwiedzić na wspólnym bilecie za 10 € (stan na 2025 rok). To bardzo uczciwa cena, biorąc pod uwagę, że spędzisz tu bez problemu półtorej, a nawet dwie godziny – i to w przyjemnej, klimatyzowanej przestrzeni.
Muzeum Archeologiczne to zdecydowanie propozycja dla tych, którzy mają w sobie chociaż odrobinę zainteresowania historią. Mnie osobiście szczególnie zaciekawiły eksponaty związane z kulturą nuragijską – czyli tą najbardziej unikatową, sardyńską starożytnością, której nigdzie indziej we Włoszech nie zobaczysz. Są tu figury z brązu, narzędzia, ozdoby, broń i ceramika, wszystko świetnie opisane i prezentowane w przejrzystym, nowoczesnym układzie.
Nie jest to muzeum, które przytłacza – nie trzeba być archeologiem, żeby docenić sposób, w jaki przedstawiono tu historię wyspy. A jeśli ktoś lubi detale i autentyczne znaleziska – będzie miał tu co oglądać.
Pinakoteka Narodowa, położona w sąsiednim skrzydle, to z kolei propozycja bardziej dla miłośników sztuki. Główna oś wystawy to malarstwo sakralne, głównie z Sardynii, od czasów średniowiecza aż po XIX wiek. Zobaczysz tu tablice, retabula, rzeźby, krucyfiksy, a także kilka bardzo ciekawych eksponatów z epoki baroku.
Nie jest to może kolekcja na poziomie Uffizi czy Prado, ale ma swój lokalny, bardzo szczery charakter – i jeśli podejść do niej z otwartością, można znaleźć kilka prawdziwych perełek. A nawet jeśli sztuka nie jest Twoją pasją, to warto tu zajrzeć chociażby dla zestawienia dwóch zupełnie różnych form kultury i tożsamości Sardynii – tej zakorzenionej głęboko w ziemi i tej wyrażonej pędzlem i wiarą.
Museo delle Cere Anatomiche / Muzeum Anatomii
To zdecydowanie jeden z mniej oczywistych punktów na mapie Cagliari – i może właśnie dlatego tak bardzo wart odwiedzenia. Museo delle Cere Anatomiche, czyli Muzeum Woskowych Modeli Anatomicznych, znajduje się w budynku Uniwersytetu w Cagliari, tuż obok Cytadeli Muzeów. I choć przestrzeń, którą zajmuje, nie jest wielka – to całość potrafi zaintrygować.
Oficjalnie, według informacji dostępnych online, wstęp miał kosztować 3 €, ale… ja nie zapłaciłem ani grosza. Wszedłem, minąłem strażnika, który zaprosił mnie na pierwsze piętro, i tyle. Nie było kasy, nie było informacji o opłacie – również na miejscu, przy wejściu, nie znalazłem żadnej tablicy z cennikiem. Czy to wyjątek? Trudno powiedzieć. Może miałem szczęście, może to zasada – ale warto być przygotowanym na obie wersje.
Ekspozycja nie jest rozbudowana – to kilka pomieszczeń z modelami przedstawiającymi szczegóły anatomiczne ludzkiego ciała: organy, układy, czaszki, przekroje głowy, tułowia, kończyn. Część modeli wygląda jak wyjęta z XIX-wiecznych sal wykładowych – bo tak w istocie jest: to historyczna kolekcja dydaktyczna uniwersytetu.
Dla kogoś, kto interesuje się medycyną, biologią, albo po prostu lubi nietypowe muzea – może to być ciekawostka. Dla mnie było to szybkie, ale nietuzinkowe zwiedzanie, które dobrze uzupełniło nieco bardziej klasyczne punkty na trasie.
Warto pamiętać, że muzeum nie jest zawsze otwarte – najlepiej zaplanować wizytę w godzinach porannych lub wczesnym popołudniem w dni robocze. I zdecydowanie warto wcześniej sprawdzić aktualne godziny otwarcia na stronie uniwersytetu, bo mogą się zmieniać bez większego uprzedzenia.
Piazza Roberto Garone i Piazza Aquilino Cannas / Punkty widokowy
To był dla mnie taki moment spaceru, który nie był może najbardziej spektakularny, ale dał oddech i kawałek miasta bez tłumu. Piazza Roberto Garone to niewielki, spokojny plac położony na obrzeżu dzielnicy Castello – i mimo że nie pojawia się zbyt często w przewodnikach, naprawdę warto się tu na chwilę zatrzymać.
Z jednej strony masz tu ładny widok na miasto i port, z drugiej – ciszę, kilka ławek, zieleni i tych charakterystycznych sardyńskich murków, na których można przysiąść. Jeśli zwiedzasz Cagliari w słoneczny dzień, to właśnie tutaj można się schować na chwilę w cieniu i po prostu odpocząć. W moim przypadku to był idealny moment, żeby napić się wody, sprawdzić mapę i po prostu złapać drugi oddech przed kolejnym punktem trasy.
Nie znajdziesz tu żadnych kawiarni, sklepów czy wielkich atrakcji – i bardzo dobrze. To właśnie ten typ miejsca, które wydobywa z miasta jego codzienność, a nie tylko to, co zostało podświetlone dla turystów.
Jeśli lubisz łapać takie „między miejsca”, gdzie historia miasta spotyka się z jego teraźniejszością – Piazza Roberto Garone będzie dobrym przystankiem. I co najważniejsze – znajduje się na trasie prowadzącej wprost do Bastionu Świętego Remy, więc wszystko logicznie się łączy w rytmie spaceru.
Bastione di Saint Remy
To jedno z tych miejsc, które absolutnie trzeba zobaczyć – nie tylko dlatego, że Bastione di Saint Remy to jedna z najbardziej monumentalnych budowli w Cagliari, ale też dlatego, że właśnie stąd rozciąga się jeden z najlepszych widoków na całe miasto. Jeśli kojarzysz pocztówki, przewodniki albo okładki blogów o Sardynii, to istnieje spora szansa, że pojawiło się na nich właśnie to miejsce – pokazane z różnych perspektyw, czasem od dołu z monumentalnymi schodami, czasem z góry, z panoramą miasta i zatoki w tle.
Sam bastion powstał pod koniec XIX wieku jako rozbudowa dawnych murów obronnych i do dziś robi ogromne wrażenie swoim rozmiarem i stylem. Z białego i żółtego wapienia, z łukami, kolumnami i szerokimi schodami – przypomina trochę neoklasyczne tarasy znane z południowej Francji. Co ciekawe, w czasie II wojny światowej bastion został poważnie uszkodzony, ale później pieczołowicie odbudowany.
To, co najważniejsze dla turysty, to oczywiście górny taras – Terrazza Umberto I, z którego rozpościera się naprawdę szeroka panorama: dachy Cagliari, port, morze, wzgórza i dalej – jeśli pogoda sprzyja – nawet zarysy plaży Poetto. Jest tu sporo miejsca, ławek, przestrzeni – idealne miejsce, żeby usiąść, odpocząć, zrobić zdjęcia albo po prostu się zapatrzeć.
Ale koniecznie – i naprawdę to podkreślam – warto spojrzeć na bastion również z dołu, od strony ronda i Piazza Costituzione, gdzie znajduje się kilka kawiarni i restauracji. To zupełnie inna perspektywa – monumentalna, symetryczna, imponująca. Wieczorem, kiedy wszystko jest podświetlone, wygląda to jeszcze lepiej. Ja akurat byłem tam za dnia, ale nawet wtedy czułem, że to jedno z tych miejsc, które zostają w pamięci na długo.
Wejście na taras jest bezpłatne i dostępne całą dobę. W sezonie możliwe jest również wejście do wewnętrznych galerii (Passeggiata Coperta), ale to już osobna przestrzeń wystawiennicza z biletami za 3 € – jeśli masz czas i ochotę, warto sprawdzić, co akurat się tam dzieje.
Dla mnie Bastion Świętego Remy to punkt obowiązkowy w Cagliari – zarówno ze względu na widoki, jak i architekturę. Jeśli chcesz zakończyć dzień czymś naprawdę efektownym, to właśnie tu.
Sella del Diavolo – punkt widokowy, którego nie możesz pominąć
Jeśli miałbym wskazać jedno miejsce poza centrum miasta, którego absolutnie nie możesz pominąć podczas zwiedzania Cagliari, to bez wahania powiedziałbym: Sella del Diavolo. To skaliste wzgórze wyrastające bezpośrednio nad morzem, tuż obok plaży Poetto, oferuje jedne z najpiękniejszych widoków w całej południowej Sardynii. Panorama rozciągająca się z jego szczytu obejmuje nie tylko Zatokę Aniołów (Golfo degli Angeli), ale też długą, złocistą plażę Poetto, błękit morza, rozległe solanki i miasto Cagliari w tle. I choć to miejsce z dala od typowych „zabytków”, to moim zdaniem właśnie tutaj najbardziej można poczuć ducha tej wyspy.
Nazwa Sella del Diavolo, czyli „Siodełko Diabła”, pochodzi od charakterystycznego kształtu wzgórza, który przypomina siodło. Zgodnie z lokalną legendą, diabeł miał próbować zdobyć tę część Sardynii, ale został przepędzony przez archanioła Michała. Podczas ucieczki upuścił swoje siodło właśnie w tym miejscu – i tak powstała nazwa.
Trekking na Sella del Diavolo nie jest trudny, ale zdecydowanie wymaga odrobiny przygotowania. Cała trasa – od wejścia spod parkingu przy restauracji Le Terrazze di Cala Mosca, przez dojście na szczyt i zejście z powrotem – zajmuje około 1,5 do 2 godzin, w zależności od tempa i liczby przystanków na zdjęcia (a będzie ich sporo – widoki są spektakularne!). Bardzo polecam się nie spieszyć – to nie jest miejsce na wyścigi, tylko na spokojne odkrywanie każdego zakrętu i każdego spojrzenia na morze.
Zanim jednak ruszysz, koniecznie pobierz aplikację mapy.cz (czasami występuje też jako mapy.com), która pozwoli Ci zaplanować trasę i łatwo śledzić ją w trakcie trekkingu. Aplikacja jest bezpłatna i działa nawet offline, co w tym przypadku naprawdę ma znaczenie – na miejscu szlaki nie są dobrze oznaczone, a często trudno nawet zorientować się, gdzie się zaczynają. Na mapie wszystko jest dużo jaśniejsze.
- Pobierz aplikację na Androida
- Pobierz aplikację na iOS
Najlepszym punktem startowym trekkingu na Sella del Diavolo jest parking przy restauracji Le Terrazze di Cala Mosca. To nieduży parking, więc szczególnie w sezonie warto pojawić się tam rano, zanim zrobi się tłoczno. Współrzędne możesz wpisać w Google Maps jako „Le Terrazze di Cala Mosca”. To miejsce jest bardzo dobrze zlokalizowane i pozwala wejść na trasę prowadzącą przez wzgórze w kierunku szczytu Sella del Diavolo.
Warto też wiedzieć, że w pobliżu szlaku znajduje się teren wojskowy, który jest oczywiście niedostępny – dlatego jeszcze raz podkreślę: korzystaj z aplikacji mapy.cz, bo pozwala ona ominąć zamknięte fragmenty i wybrać ścieżkę, która faktycznie prowadzi do celu.
I jeszcze jedna ciekawostka: czasami na samym szczycie, tuż pod krzyżem, można spotkać grupy osób ćwiczących jogę. Często towarzyszy temu spokojna, delikatna muzyka, a całość wygląda naprawdę magicznie – cisza, przestrzeń i ludzie w pełnym skupieniu, z widokiem na zatokę. Nawet jeśli nie planujesz dołączyć, to samo obserwowanie takiej sceny ma w sobie coś niezwykle kojącego.
Spiaggia di Cala Fighera- naga plaża
Zwieńczeniem tej trasy może być dotarcie do plaży nudystów – Spiaggia di Cala Fighera. To miejsce dość dzikie, skaliste, tylko częściowo piaszczyste, a podejście (czy raczej zejście) może być wyzwaniem ze względu na ukształtowanie terenu. Jeśli lubisz nagie plaże i nie przeszkadzają Ci bardziej wymagające zejścia, zdecydowanie warto to rozważyć.
Mała, ale ważna uwaga bezpieczeństwa:
Choć sama trasa z Sella del Diavolo nie jest technicznie trudna i nie wymaga szczególnych umiejętności, to jednak zejście w stronę plaży nudystów Cala Fighera i szczególnie z niej w kierunku restauracji La Paillote może być bardziej wymagające – szczególnie jeśli zdecydujesz się podejść bliżej nadbrzeżnych skał. W jednej z jaskiń przy plaży znajduje się krzyż z tabliczką upamiętniającą młodą kobietę, która zginęła tu w 2017 roku. Według dostępnych informacji był to wypadek podczas wędrówki jednym z lokalnych szlaków w trakcie bardzo złej pogody.
Podobna tragedia wydarzyła się również w 2024 roku, kiedy to dwójka turystów zginęła podczas przejścia okolicznymi ścieżkami. To nie znaczy, że mamy tu do czynienia z ekstremalnie trudnym szlakiem – to nie jest Orla Perć, nie ma ekspozycji czy odcinków wymagających sprzętu wspinaczkowego – ale warunki potrafią się zmienić bardzo szybko, zwłaszcza w wietrzne lub deszczowe dni.
Dlatego polecam dwie rzeczy:
- Buty trekkingowe albo przynajmniej dobre sportowe z bieżnikiem – absolutnie nie klapki czy sandały.
- Wyjście tylko przy stabilnej, suchej pogodzie. Jeśli prognozy są złe, lepiej przesunąć trasę na inny dzień.
W dobrych warunkach i z odpowiednim nastawieniem cała trasa nie powinna sprawić większych problemów. Ale warto mieć świadomość, że to nie jest spacer po parku i trzeba tu zachować zdrowy rozsądek.
Torre del Poetto – alternatywna trasa
Alternatywą dla tej trasy może być wejście na Torre del Poetto – wieżę strażniczą, która również oferuje piękny widok na zatokę i plażę Poetto. Aby się tam dostać, najlepiej zaparkować na dużym, bezpłatnym parkingu „Parcheggio Marina Piccola” – znajduje się on tuż przy początku plaży. Szlak prowadzi łagodnie w górę i kończy się właśnie przy Torre del Poetto.
Ale uwaga – i to bardzo ważna informacja:
Szlaki na Torre del Poetto i Sella del Diavolo to dwie zupełnie różne trasy.
Nie ma możliwości przejścia ze szczytu Torre del Poetto na Sella del Diavolo – uniemożliwia to ukształtowanie terenu, w tym stromy klif i teren wojskowy. Więc jeśli planujesz trekking, musisz wybrać jedną z tych tras jako cel.
A gdybyś pytał, którą wybrałbym ja – bez wahania postawiłbym na Sella del Diavolo. Widok, różnorodność szlaku, kontakt z przyrodą i wyjątkowe położenie sprawiają, że to miejsce zapamiętasz na długo.
Faro di Capo Sant’Elia / Latarnia morska
Jeśli lubisz miejsca z klimatem i super widokiem, który zostaje w głowie na długo – koniecznie podjedź pod Faro di Capo Sant’Elia, czyli latarnię morską położoną na skalistym przylądku tuż obok Cagliari (choć w sumie miałem odczucie jakby to nadal była część Cagliari). Można tam dojechać samochodem i co ważne – tuż pod latarnią znajduje się niewielki, bezpłatny parking na kilkanaście aut. Warto jednak zaparkować ostrożnie i z wyczuciem, bo teren jest dość nierówny i przypomina bardziej utwardzoną polną drogę niż typowy parking. Nie jest to miejsce „pod turystów”, tylko lokalny punkt widokowy, więc tym bardziej ma swój charakter.
Z tego miejsca rozpościera się naprawdę spektakularna panorama – po jednej stronie masz Zatokę Aniołów (Golfo degli Angeli) i miasto Cagliari, a po drugiej wzgórza porośnięte piniami i śródziemnomorską roślinnością. Tuż obok wznosi się też hiszpańska wieża Torre di Calamosca, zbudowana w XVII wieku jako punkt obserwacyjny – i choć nie można wejść do środka, to dodaje miejscu jeszcze więcej klimatu. Z samego skraju przylądka możesz wypatrzyć łodzie na morzu, poszarpane klify i długie piaszczyste plaże w oddali. To świetne miejsce na krótki postój, zachód słońca albo zdjęcia, które naprawdę robią wrażenie.
Czy da się to wszystko połączyć w jeden dzień ze zwiedzaniem centrum Cagliari?
Teoretycznie tak, ale fizycznie to bardzo wymagający plan. Ja osobiście polecam podzielić ten dzień na dwa osobne: jeden na eksplorację miasta, drugi na trekking na Sella del Diavolo, ewentualnie połączony z wypoczynkiem na plaży Poetto. Takie podejście pozwoli Ci naprawdę nacieszyć się i jednym, i drugim.
Parco di Molentargius / Gdzie zobaczyć flamingi w Cagliari?
Nie trzeba wyjeżdżać na drugi koniec świata, żeby zobaczyć flamingi w ich naturalnym środowisku – w Cagliari wystarczy podjechać do Parco di Molentargius, czyli ogromnego rezerwatu położonego między centrum miasta a plażą Poetto. To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na Sardynii, bo właśnie tutaj, na terenach dawnych solanek, można spotkać flamingi przez cały rok. Serio! To jedno z nielicznych miejsc w Europie, gdzie te ptaki nie odlatują na zimę, tylko mieszkają na stałe. I choć wcale nie są tak różowe, jak na Instagramie, to i tak widok flaminga przelatującego nad miastem robi wrażenie.
Jeśli nie jesteś jeszcze pewien, czy chcesz poświęcić cały dzień na zwiedzanie parku, możesz zacząć od czegoś prostszego – po prostu zatrzymaj się gdzieś na poboczu głównej drogi, która biegnie między plażą Poetto a rezerwatem Molentargius. Jest tam sporo miejsc, gdzie da się legalnie i bezpiecznie stanąć autem. Co prawda nie z każdego punktu wszystko widać idealnie, a flamingi bywają płochliwe, więc nie zawsze podejdą blisko, ale to świetny sposób, żeby złapać pierwsze wrażenie. I jeśli złapiesz bakcyla – warto wejść głębiej.
Sam wstęp do parku jest bezpłatny, ale najlepszym sposobem na jego zwiedzanie jest rower – szlaki są długie, a odległości między punktami obserwacyjnymi całkiem spore. Na miejscu można wypożyczyć rower – koszt to ok. 10–15 euro za cały dzień, w zależności od rodzaju. Jest też możliwość wypożyczenia roweru elektrycznego lub tandemów, jeśli jedziesz z kimś. Rowery dostępne są m.in. w punkcie na via La Palma, od strony dzielnicy Quartu Sant’Elena.
Warto zabrać ze sobą lornetkę albo obiektyw z dobrym zoomem, bo obserwacja tych ptaków naprawdę potrafi wciągnąć – szczególnie jeśli trafisz na moment, kiedy są bardziej aktywne, np. rano albo pod wieczór. Molentargius to takie miejsce, które z jednej strony jest częścią miasta, a z drugiej daje Ci poczucie kontaktu z dziką przyrodą – i to bez żadnych biletów, tłumów czy sztucznego „eko-show”. Po prostu natura – w najlepszym wydaniu.
Plaże w Cagliari
Plaża Poetto
Choć Cagliari kojarzy się głównie z miastem i zabytkami, to ma też dostęp do jednej z najdłuższych miejskich plaż we Włoszech – i właśnie to czyni Plażę Poetto (Spiaggia del Poetto) tak wyjątkową. Ciągnie się przez ponad 8 kilometrów, aż do miejscowości Quartu Sant’Elena, co daje naprawdę sporo miejsca do plażowania, spacerów, biegania, jazdy na rowerze i… kitesurfingu.
Tak, Poetto to prawdziwy raj dla fanów sportu na świeżym powietrzu. Jeśli kochasz aktywność, to właśnie tutaj znajdziesz szeroką ścieżkę rowerową, wypożyczalnie sprzętu wodnego, siłownie na świeżym powietrzu i przede wszystkim – świetne warunki do uprawiania kitesurfingu. W wietrzne dni (czyli… bardzo często), dziesiątki kolorowych latawców unoszą się nad wodą, tworząc niesamowity klimat. A jeśli chcesz po prostu popatrzeć – to też świetna rozrywka.
Z tego też powodu wiatr jest tutaj stałym bywalcem – i warto to wziąć pod uwagę. Wiele osób przychodzi na Poetto z namiotami plażowymi albo specjalnymi osłonami przeciwwiatrowymi. Ja też się nie dziwię – ten wiatr może zmęczyć, ale daje ulgę w upał i dodaje tej plaży konkretnego charakteru. W ogóle w tej części Sardynii wiatr to norma – więc warto go potraktować jako część doświadczenia, a nie przeszkodę.
Jeśli chodzi o zaparkowanie samochodu – jednym z moich ulubionych miejsc jest parking oznaczony jako „Parcheggio Poetto 6 Fermata”, znajdujący się naprzeciwko restauracji Il Miraggio. Może nie jest to idealnie środkowa część plaży, ale to miejsce bardzo łatwo dostępne, a do tego oferuje świetny widok na Sella del Diavolo, która pięknie dominuje nad linią horyzontu. W połowie maja nie płaciłem za ten parking ani centa, a na dodatek było bardzo dużo wolnych miejsc.
I tutaj warto zaznaczyć coś jeszcze: podróżowanie poza szczytem sezonu ma dodatkowe korzyści.
W miesiącach letnich, szczególnie w lipcu i sierpniu, ten parking staje się płatny – jak wiele innych w Cagliari i na południowym wybrzeżu Sardynii. Opłaty parkingowe przy plażach mogą wynosić nawet od 5 do 10 €, w zależności od długości postoju. Dlatego właśnie maj, wrzesień czy nawet październik to świetne miesiące na spokojniejsze, tańsze i mniej zatłoczone zwiedzanie wyspy.
Warto dodać, że choć Poetto to plaża duża i przestronna, to dla rodzin z dziećmi, które szukają spokojniejszych zatoczek, mogą sprawdzić się inne miejsca – mniej wietrzne, bardziej osłonięte, z łagodniejszym wejściem do wody. Takie plaże również odwiedziłem i szczegółowo opiszę je w osobnym artykule o południowej Sardynii, który już wkrótce pojawi się na blogu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi publikacjami i nie przegapić porad dotyczących plaż, ukrytych zatoczek i miejsc wartych zobaczenia – zachęcam Cię do zapisania się do subskrypcji mojego bloga. Dzięki temu dostaniesz powiadomienie, kiedy tylko nowy materiał pojawi się na stronie – a jak zawsze, będzie to coś przygotowanego z sercem i dbałością o szczegóły.
Alternatywne plaże w Cagliari i okolicy
Poetto to bez wątpienia najsłynniejsza plaża w Cagliari – długa, sportowa, pełna życia. Ale jeśli szukasz czegoś innego – bardziej kameralnego, spokojniejszego albo po prostu nietypowego – to mam dla Ciebie kilka lokalnych alternatyw, które mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Wszystkie znajdują się w obrębie miasta lub tuż za jego granicą.
Calamosca
Dla tych, którzy szukają spokoju i łagodnego wejścia do wody
To mała, urokliwa zatoczka położona w naturalnej zatoce pomiędzy skalistymi zboczami. Plaża jest częściowo piaszczysta, częściowo kamienista, a woda zwykle spokojna – idealna do kąpieli i snorkowania. Bardzo blisko miasta, dojeżdża tu miejski autobus. Fajna opcja dla osób, które nie chcą się oddalać, a szukają chwili ciszy. Świetne miejsce jako przerwa od zwiedzania Cagliari.
Cala Fighera
Dla miłośników dzikich plaż i naturyzmu
O tej plaży wspominałem już wcześniej przy okazji opisu szlaku na Sella del Diavolo – to ukryta, trudno dostępna zatoczka u podnóża klifów, do której prowadzi dość strome zejście. Jest to nieoficjalna plaża nudystów, skalista i raczej surowa, ale przez to niezwykle klimatyczna. Zdecydowanie dla tych, którzy cenią ciszę i bliskość natury, a nie potrzebują infrastruktury.
Spiaggia dell’Aquila
Dla osób szukających spokoju i lokalnego klimatu
Położona między Calamoscą a Marina Piccola, to jedna z najmniej znanych plaż w Cagliari. Kamienista, z pięknym widokiem na zatokę, zwykle odwiedzana wyłącznie przez miejscowych. Brak tłumów, brak hałasu, brak barów – ale właśnie to może być jej największy atut. Idealna na krótki wypad z dala od Poetto.
Marina Piccola
Dla rodzin z dziećmi, osób starszych i każdego, kto ceni wygodę
Znajduje się tuż przy zachodnim krańcu plaży Poetto, ale jest bardziej osłonięta, spokojniejsza i bezpieczniejsza – zwłaszcza dla najmłodszych. Piasek drobny, morze płytkie, a do tego bliskość barów, lodziarni i toalet. Można tu też łatwo zaparkować i mieć wszystko „pod ręką”. To świetna opcja na plażowanie z dziećmi albo na relaks w wygodnych warunkach.
Podsumowanie i podziękowanie
Na sam koniec – jeśli dotrwaliście aż tutaj, to naprawdę ogromnie Wam dziękuję. Bardzo zależało mi na tym, żeby oddać Wam tym artykułem blogowym coś naprawdę praktycznego, wartościowego i konkretnego. Bo właśnie takie treści staram się tworzyć – bez lania wody, bez kopiowania folderów z biur podróży, tylko oparte na własnym doświadczeniu, z sercem i szczerością.
Jeśli chcecie być na bieżąco z tym, gdzie aktualnie podróżuję, co odkrywam i co planuję zobaczyć, to koniecznie obserwujcie mój profil na Instagramie. To tam na bieżąco wrzucam relacje, zdjęcia, stories z odwiedzanych miejsc i dzielę się tym, co mnie zachwyca albo zaskakuje – często dużo szybciej niż tu na blogu.
A skoro już tu jesteście, to zerknijcie też do innych artykułów na blogu – przez te wszystkie lata uzbierało się ich naprawdę sporo, chyba już ponad sto. Każdy z nich tworzony był z taką samą dbałością, pasją i chęcią podzielenia się czymś więcej niż tylko suchą informacją.
Mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam w planowaniu własnego zwiedzania Rodos – praktycznego, ciekawego i pełnego osobistych odkryć.
Czy ten artykuł był dla Ciebie wartościowy? Będę wdzięczny za komentarze poniżej. Jeśli potrzebujesz dodatkowych informacji albo masz propozycje/sugestie dotyczące tej relacji, chętnie je poznam. Dzięki Tobie wartość kolejnych artykułów może być jeszcze lepsza.
Zapraszam Cię również do zapisania się do Newslettera. Gwarantuję tylko wartościowe treści, żadnego spamu.