Poniższy artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z Lokalną Organizacją Turystyczną w Toruniu, zajmującą się promowaniem turystyki na terenie miasta i w jego okolicy oraz dzięki wsparciu Gminy Miasta Toruń.
Toruński Piernikowy Szlak Kulinarny „Smakuj Toruń” to świetny przykład udanego pomysłu na połączenie perełek gastronomii z oryginalnymi atrakcjami turystycznymi w stolicy województwa kujawsko-pomorskiego. Kiedy rok temu dowiedziałem się o utworzeniu Szlaku i zobaczyłem jakie podmioty biorą w nim udział, zdecydowałem, że chcę ponownie odwiedzić Toruń. A to już moja piąta wizyta w tym pięknym mieście nad Wisłą. W poniższym artykule podzielę się z Wami moimi doświadczeniami nie tylko ze wspomnianego szlaku, ale również rozszerzę go o kilka mniej oczywistych, choć równie mocno polecanych przeze mnie miejsc. Jestem pewien, że podobnie jak ja, będziecie pozytywnie zaskoczeni tym, co nie tylko pod względem kulinarnym oferuje Toruń i jego najbliższe okolice.
Podobnie jak i ostatnim razem, docieramy tu pociągiem na kolejowy dworzec główny. Przekonacie się, że przemieszczanie się pomiędzy opisywanymi przeze mnie miejscami nie wymaga dostępności samochodu, a nawet do miejsc znajdujących się poza granicami administracyjnymi miasta łatwo można dotrzeć komunikacją miejską i podmiejską.
Po przeczytaniu poniższego artykułu, zachęcam Was do zapoznania się z publikacją na temat pozostałych atrakcji turystycznych w Toruniu.
Ważna uwaga dotyczy serwowanych dań w opisywanych poniżej restauracjach. Część z nich ma charakter sezonowy, co oznacza, że nie wszystkie będą dostępne przez cały rok. Obsługa każdego z opisywanych lokali chętnie doradza Gościom co warto zamówić w danym sezonie i każda z tych podpowiedzi, którymi się sugerowaliśmy w trakcie wizyt okazła się strzałem w 10!
Jak powstał Toruński Piernikowy Szlak Kulinarny?
Postanowiłem zapytać o to jak powstał Toruński Piernikowy Szlak Kulinarny (dalej w artykule również jako TPSK) panią Agnieszkę Michałowską, pomysłodawczynię i promotorkę Szlaku.
- Restauracja Karczmy „Spichrz”,
- 4 Pory Roku,
- Esencja,
- Monka,
- Restauracja Hotelu Filmar,
- Salt”
Do Toruńskiego Piernikowego Szlaku Kulinarnego należy również założona przez panią Agnieszkę Akademia kulinarna Studio A. Czym się zajmujecie w Akademii?


Restauracja Monka
Lokalizacja: Piekary 2, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Restauracja Monka mieści się w zabytkowym, barokowym spichlerzu w samym sercu Starego Miasta, zaledwie kilkadziesiąt metrów od Krzywej Wieży. W ubiegłym roku mieliśmy przyjemność odwiedzić restaurację Monka i spróbować tutejszych podpłomyków z różnymi dodatkami. Bardzo nam smakowały. Ciekawy byłem co tym razem znajdziemy ciekawego w karcie menu. Okazało się, że od niedawna restauracja ma nowego szefa kuchni, Khasha Erdene, co też od razu dało się pozytywnie wyczuć w serwowanych przez niego i jego zespół daniach. Tutaj dynamika zmian w karcie restauracji idzie w parze z sezonowością i dostępnością produktów u lokalnych dostawców z okolic Torunia i Bydgoszczy.
- Lokal dysponuje dużą powierzchnią na dwóch poziomach oraz niedawno powiększonym, pięknie położonym ogródkiem. Można również wynająć apartament i przenocować w tym wyjątkowym spichlerzu
- Monka to również rzemieślnica piekarnia i cukiernia
- Uwaga! W poniedziałki restauracja jest nieczynna.
Na początek spróbowaliśmy smacznego czekadełka. Był to wypiekany na miejscu, długo fermentowany chleb koszykowy z dodatkiem karczocha, płatków owsianych i prażonej cebulki, oraz drugi rodzaj pieczywa, chleb foremkowy, razowy z nasionami słonecznika. Obok, w kokilce podano masło smakowe. Tego dnia przygotowano je o smaku musztardy i pomarańczy (genialne, nieoczywiste połączenie) posypane prażoną gryką.
Kolejnym daniem była nowość w restauracji, czyli ravioli z homara chilijskiego na bisque z ogonów homara. Całość pięknie uzupełniła oliwa szczypiorkowa i kwiaty szczypiorku. Na talerzu kolorystycznie kontrastował z pozostałą częścią dania mus z selera. Totalnie zakochałem się w tym daniu.
Kocham też ryby, dlatego smażony labraks (okoń morski) był dla mnie najbardziej wyczekiwanym zamówieniem. Podano go na intensywnym w smaku, argentyńskim sosie chimichurri (ziołowo-czosnkowym) z grillowaną cytryną, a na wierzchu salsa vierge.
Choć opisane powyżej dania były przyjemnie sycące, zamówiliśmy jeszcze na koniec chleb typu rzymskiego. Na wierzchu kremowy mus z wędzonego bakłażana. Na środku chlebka dodatek kontrastujący z zielenią kolendry, bliskowschodni labneh.
W chłodniejsze dni polecam Wam również zamówienie rozgrzewającego i intensywnego w smaku napoju imbirowego, a latem odświeżającej lemoniady.
Restauracja SALT w hotelu Copernicus
Lokalizacja: Bulwar Filadelfijski 11, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Rok wcześniej miałem przyjemność poprowadzić w hotelu Copernicus szkolenie. Kiedy zobaczyłem wówczas misternie udekorowane i niezwykle smaczne przekąski oraz desery przygotowane na przerwę w szkoleniu przez kucharzy tutejszej restauracji SALT, wiedziałem, że chcę tu jeszcze wrócić. Szef kuchni, Pan Dawid Wojciechowski ma dużą wyobraźnię, która materializuje się na talerzu w postaci niebanalnych smaków. Nic dziwnego, że jest triumfatorem Kulinarnego Pucharu Polski 2018. Zanim dotarliśmy na miejsce, w internecie przejrzałem aktualne menu. Bardzo często tak robię i polecam to również Wam, jeśli macie na to trochę czasu. Zdecydowałem więc jeszcze przed wizytą, że koniecznie chcę spróbować między innymi comber z jelenia. Już sama nazwa tego dania w menu: „Jeleninę tak działaj z gąszczem z szałwiej” nawiązuje do dawnego przepisu z 1534 roku i mocno intryguje.
pierożkami z krewetkami i delikatnym ciastem cygaretkowym w kształcie krewetki i mleczkiem kokosowym. Zupa nalewana jest do talerza z przezroczystego czajniczka, dzięki czemu wcześniej możemy w pełni podziwiać kunszt kulinarny w postaci pięknie prezentujących się pierożków.
W tym samym czasie Ania zachwycała się p
gęsich żołądków, piklowaną marchewką, majonezem w trzech smakach ze srirachą. Słowo pączek kojarzy mi się z czymś bardzo prostym i może nie do końca oddać jego formę podania, a naprawdę jest co w tym przypadku podziwiać. Choć nie przepadam za gęsiną, spróbowałem od Ani trochę i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony połączeniem użytych w tym daniu składników.makaron pappardelle z truflami i aromatycznym sosem truflowym oraz truflami a także dobrze doprawiona sałatka z pomidorów.
Nie mogło obyć się bez wyczekiwanego przez nas oboje dania o wdzięcznej nazwie „Jeleninę tak działaj z gąszczem z szałwiej”, czyli rodzaju wariacji na temat przepisu z 1534 roku. To comber z jelenia, który jest podawany z marchewką w tempurze (owinięta szałwią i polana majonezem szafranowym), do tego pieczone jabłka ułożone pod pięknym witrażem z ciasta cygaretkowego i puree z pasternaku. Zwieńczeniem tego dania jest tarty piernik. W czasach, z których pochodzi pierwowzór tego dania wiele dań było piernych i pieprznych, dlatego comber z jelenia jest też obtoczony w młotkowanym pieprzu. Zaskakujące jest to, że nie daje to przesadnie pikantnego efektu, a raczej świetnie podkreśla smak dziczyzny.
czekoladą. Polewamy nią znajdujące się na misternej, piernikowej konstrukcji maliny i znajdujący się pod chrupiącym ciastkiem kremowy mus piernikowy. Ależ to wszystko było smaczne!
Toruńscy Flisacy
Lokalizacja: Pomost pływający pod Bramą, Żeglarska, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Po zachodniej stronie Ratusza Staromiejskiego można zobaczyć fontannę przedstawiającą grającego na skrzypcach flisaka otoczonego żabami. Ten obrazek nawiązuje do słynnej legendy, mającej na celu podkreślenie ówczesnej roli tej grupy zawodowej. Dzisiaj mało kto pamięta czym trudnili się flisacy, choć dawniej byli ważnym elementem między innymi toruńskiego pejzażu. Ich praca polegała na spławianiu drewna Wisłą i innymi rzekami. Historia Torunia od dawna nierozerwalnie wiązała się więc z historią żeglugi śródlądowej.
W Toruniu można znaleźć wiele miejsc nawiązujących do tradycji spławiania drewna. Oprócz wspomnianego pomnika, na budynku katedry Świętojańskiej od strony Wisły dostrzec można nietypowy zegar flisaczy (pokazujący czas tylko jedną wskazówką) Digidus Dei (Palec Boży). Tarcza zegara została tak skonstruowana, aby umożliwić flisakom odczytanie godziny z perspektywy rzeki.
Z kolei w Muzeum Toruńskiego Piernika, w sali warsztatowej możecie zobaczyć rzeźbę tzw. Grubej Maryny, czyli rzeźbę Bahusa mocno zakorzenioną w kulturze flisaczej.
Tradycje związane z dawnymi czasami odtwarzają w dzisiejszych czasach Toruńscy Flisacy. Organizują oni nie tylko rejsy widokowe po Wiśle (bilet normalny 60 zł, ulgowy 30 zł, cztery razy dziennie, od 13:00. Polecam szczególnie te realizowane o zachodzie słońca lub o zmierzchu). Rejsy rozpoczynają się na pływającym pomoście, tuż przy Bulwarach Filadelfijskich.
Toruńscy Flisacy to marka stworzona przez Fundację Wolna Wisła powołaną aby popularyzować Wisłę, jej przyrodę i związane z rzeką rzemiosła oraz zrównoważoną turystykę krajoznawczo-przyrodniczą. Toruńscy Flisacy starają się w swojej działalności nawiązywać do dawnych tradycji flisackich, z którymi Toruń związany był od początków swojego istnienia aż do połowy XXw. Ich flotę stanowią drewniane łodzie płaskodenne typu „bat”. Dawniej tego typu jednostki służyły do przewozu piasku i żwiru wydobywanego z dna Wisły, obecnie doskonale sprawdzają się w turystyce rzecznej.
Współcześni Toruńscy Flisacy to nie tylko doskonali szkutnicy, ale wręcz nazwałbym ich ludźmi rzeki. Są z nią bardzo związani i daje się w trakcie rozmowy z nimi wyczuć, że to nie tylko ich praca, ale wręcz pasja. Bez problemu rozpoznają zmiany w nurcie Wisły, mielizny, dostrzegają niebezpieczeństwa na pozór niewinnie i romantycznie wyglądających łach rzecznych, można by rzec, że „czytają Wisłę”. Rejs z tak doświadczonymi osobami daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala skupić się na podziwianiu pięknej panoramy i wszechobecnej, dzikiej natury.
Tratwy flisackie i inne elementy związane z dawnymi zawodami wykonywanymi na polskich wodach możecie zobaczyć w ramach ekspozycji prezentowanej w Parku Etnograficznym w Toruniu-Kaszczorku.
A teraz zobaczcie film przygotowany przez blogerów Szalone Walizki. Dzięki temu wideo mogłem poznać również inne restauracje, które znajdują się na Toruńskim Piernikowym Szlaku Kulinarnym. Przy kolejnej okazji na pewno chętnie je odwiedzę i przetestuję ich wybrane dania.
Restauracja Pałac Widokowy
Lokalizacja: Majdany 1, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Pamiętam, kiedy pierwszy raz przyjechałem do Torunia pociągiem. Wcześniej na Google Maps sprawdziłem, że blisko dworca znajduje się jeden z najciekawszych punktów widokowych na Średniowieczny Zespół Miejski po tej strony Wisły. Co ciekawe obecna platforma widokowa stanowiła od 1500 roku jeden z fragmentów drewnianego mostu na Wiśle. W chwili oddania go do użytku był to drugi (po krakowskim) stały most przez tę rzekę. Most wychodził na ulicę Mostową. Mimo jego niszczenia przez krę co kilkanaście-kilkadziesiąt lat, stale go odbudowywano. Był najdłuższym mostem drewnianym w Polsce i jednym z najdłuższych w Europie.

Pomiędzy nadbrzeżem Bulwaru Filadelfijskiego w pobliżu wylotu ul. Mostowej a przeciwległym brzegiem Wisły w okolicy trasu widokowego na Kępie Bazarowej i Pałacu Widokowego w sezonie kursuje łódź „ Katarzynka II”. Spacerowy rejs z jednego na drugi brzeg Wisły trwa kilkanaście minut a płatność odbywa się wyłącznie gotówkowo. Dostępność tej usługi jest uzależniona miedzy innymi od poziomu rzeki, nie ma więc gwarancji, że statek będzie pływał przez cały sezon. Niezależnie od tej formy transportu, co kilka-kilkanaście minut między okolicą Starego Miasta w Toruniu a kolejowym dworcem głównym kursują autobusy, a spod dworca to już dosłownie 10 minut na piechotę. Poprzednim razem wybraliśmy się na spacer spod Pałacu Widokowego wzdłuż Wisły i Rezerwatu Kępa Bazarowa do Mostu im. Piłsudskiego i dalej również piechotą na Stare Miasto. Przy okazji, ze wspomnianego mostu również można podziwiać panoramę na okolicę.
Obecnie, tuż przy wspomnianej platformie widokowej znajduje się restauracja Pałac Widokowy. To idealne miejsce zarówno na rodzinne obiady, romantyczne kolacje, jak i spotkania towarzyskie czy biznesowe, a to wszystko w tej wyjątkowej lokalizacji, między dwoma mostami w centrum miasta Torunia, tuż obok plaży oraz w pobliżu Rezerwatu przyrody Kępa Bazarowa.
Do godziny 12:00 w restauracji serwowane są śniadania, a od południa prowadzony jest serwis obiadowy. Goście restauracji mogą skorzystać z bezpłatnego parkingu samochodowego znajdującego sie tuż przy restauracji.
Zostaliśmy miło przywitani przez obsługę lokalu i zamówiliśmy kilka dań. W związku z tym, że umówiliśmy się z naszymi znajomymi w restauracji, mieliśmy okazję spróbować w sumie czterech dań, którymi chętnie się dzieliliśmy. Każde kolejne było dla nas pozytywnym, kulinarnym zaskoczeniem. Mam tu na myśli nie tylko sam smak potraw, które moim zdaniem są zawsze najważniejsze, ale również ich prezentację i formę podania. Każdy z talerzy bardzo zachęcał do spróbowania zawartości.
W trakcie naszej wizyty zamówiliśmy w sumie cztery dania. Był to:
- Stek z batata (oraz dhal z czarnej soczewicy, puree z batata, mango salsa, orzechy nerkowca, pieczona cebula, chilli i jogurtowa rajta)
- Okoń morski (w formie smażonego fileta, z kuskusem perłowym, pieczoną papryką, cukinią, pomidorkami koktajlowymi i salsą verde)
- Filet z kurczaka (pierś z kurczaka z pieczarkami, bon bons z szarpanego udka z kurczaka, batat, sos z czerwonego wina i cebulki perłowej)
- Chłodnik z botwinki (to danie sezonowe z maślanką, świeżym ogórkiem i rzodkiewką)
Na zamówione dania nie musieliśmy długo czekać. Obsługa dyskretnie w trakcie obiadu upewniała się czy potrzebujemy czegoś jeszcze. Wszyscy jednogłośnie oceniliśmy po posiłku, że nie mogliśmy sobie wyobrazić przyjemniejszego początku naszego pobytu w Toruniu. W trakcie naszej wizyty w Pałacu Widokowym widzieliśmy, że większość Gości bardzo chętnie wybiera jeden z tarasów, aby połączyć smaczne jedzenie z pięknym widokiem na jeden z Siedmiu Cudów Polski- Panoramę Torunia. Nic dziwnego, ten widok jest naprawdę wyjątkowy.
Pałac Widokowy to również wygodne apartamenty dla Gości. Do wyboru są trzy 25-metrowe, 2-osobowe pokoje. Jest tu bardzo przytulnie, czysto i bardzo komfortowo.
Nasuta Copernicus Rejsy Widokowe w Toruniu
Lokalizacja: Pomost pływający pod Bramą, Żeglarska, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Toruń od wieków szczyci się nie bez powodu między innymi przepiękną nadwiślańską panoramą. Została ona uznana nawet za jeden z Siedmiu Cudów Polski, konkursie wyróżniającym najbardziej niezwykłe pod względem turystycznym miejsca w Polsce. Panorama zespołu staromiejskiego została również wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Okazję, aby ją zobaczyć na własne oczy i z bliska stwarza oferta Nasuty Copernicus.
Nasuta Copernicus koncentruje się na popularyzacji, promocji i turystycznym wykorzystaniu Wisły oraz terenów nadwiślańskich.
Nasuta to średniowieczny statek transportowy. Jego toruńska replika ma trzynaście metrów długości i trzy szerokości. To właśnie na jej pokładzie będziemy mogli w towarzystwie pana Marcina Karasińskiego lub jego współpracowników dowiedzieć się jak wyglądał w dawnych czasach Toruń z perspektywy Wisły. A skąd wiadomo jak wyglądały wówczas jednostki pływające?
Wyjaśnia to nam pan Marcin Karasiński, który odebrał nas z drugiego brzegu Wisły, tuż przy Pałacu Widokowym. Już na początku zaintrygował nas kopią nieznanej nam wcześniej polichromii. Okazało się, że wśród licznych zabytków, którymi szczyci się Toruń, polichromia nad wejściem do zakrystii pofranciszkańskiego kościoła Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny należy do tych mniej nam znanych. Nie jest najlepiej zachowana, dodatkowo przesłonięta częściowo zawieszonym w tym miejscu krzyżem. Malowidło przedstawia statek o napędzie wiosłowo-żaglowym, datowane jest na koniec pierwszej połowy XV wieku. Polichromia ta jest najdoskonalszym w skali Europy średniowiecznym przedstawieniem statku rzecznego. Ciekawią nas postacie uwidocznione wokół przedstawionego na polichromii statku. Są to syreny, meluzyna, foka, potwór zwany „biskupem morskim”, wodny dziki człowiek i kilka innych postaci. Na malowidle postać sternika jest wyjątkowo duża, co miało podkreślać jego bardzo ważną rolę. Obecnie na statku zastosowano ze względów praktycznych mały domek, ale cała pozostała konstrukcja Nasuty odpowiada dokładnie oryginałowi.
W trakcie całego rejsu, pan Marcin opowiada nam nie tylko mnóstwo ciekawostek na temat historii transportu i handlu rzecznego, ale również samego Torunia. Przepływając niedaleko brzegu i pod mostami, dowiadujemy się jak dawniej wyglądało codzienne życie na tych terenach. Te opowieści pozwalają nam cofnąć się w czasie i docenić to, że tak wiele zabytków przetrwało do naszych czasow.
Pan Marcin Karasiński jest również pomysłodawcą organizowanego co roku, w drugiej połowie sierpnia Festiwalu Wisły. Chyba najbardziej wyczekiwaną i spektakularną częścią tego wydarzenia z punktu widzenia mieszkańców kilku nadwiślańskich miast i turystów jest zlot statków i łodzi rzecznych. W trakcie tego wyjątkowego festiwalu działa na brzegu „Jarmark Nadwiślańskie Smaki”, a na Wiśle organizowane są również rejsy dla publiczności oraz Regaty Żeglarskie. Nie może też zabraknąć koncertów i innych atrakcji. Zachęcam Was do śledzenia kolejnych edycji tego ciekawego wydarzenia na stronie internetowej Festiwalu Wisły.
Jan Olbracht Browar Staromiejski
Lokalizacja: Szczytna 15, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
Browar Jan Olbracht jest restauracją, w której na własne oczy można zobaczyć proces warzenia piwa, porozmawiać z Piwowarem i obejrzeć browar z bliska. Poza browarem to restauracja, która specjalizuje się w kuchni polskiej i europejskiej. To całkiem spory lokal w pięknie odrestaurowanej kamienicy staromiejskiej. Goście mogą korzystać zarówno z ogródka jak i kilku poziomów wewnątrz restauracji. My mieliśmy zarezerwowany stolik w oryginalnie zaprojektowanych, stylizowanych wielkich beczkach, z widokiem na kadzie browaru.
Obsługa bardzo szybko przyjęła od nas zamówienie i chętnie odpowiadała na nasze pytania. Oprócz deski degustacyjnej warzonych na miejscu piw (w tym nasz faworyt, czyli piwo piernikowe), mieliśmy przyjemność skosztować świetnej karkówki w sosie piwnym z mizerią i pieczonymi ziemniaczkami oraz chrupiącą i aromatyczna pinsę z szarpaną golonką w sosie chrzanowym.
Po opublikowaniu InstaStories z Browaru Staromiejskiego Jan Olbracht dostałem kilka wiadomości potwierdzających, że bardzo lubicie wracać w to miejsce. Część z Was pisała mi o tym, jak fajne spotkania tu organizowaliście, okazuje się więc, że to nie tylko dobry pomysł na spędzenie miło czasu we dwójkę, ale również w większym gronie. Browar ma nawet specjanie przygotowane sale, które są dedykowane większym grupom osób.
Muzeum i Pracownia Witraży Intek- Art
Lokalizacja: Szewska 8, Toruń
Profil restauracji na Facebooku
W Toruniu na każdym kroku znajdziecie miejsca, w których można skorzystać z warsztatów piernikowych. Jednak tylko w jednym miejscu będziecie mogli pod czujnym okiem doświadczonych specjalistów wykonać własnoręcznie witraż. Zanim jednak do tego dojdzie, warto wziąć udział w lekcji muzealnej „Jak powstaje witraż”. Zajęcia prowadzone są w Muzeum Witraży NISZA od 2016 roku. Poznamy w tej sposób historię oraz techniki średniowiecznego warsztatu witrażowego, dowiemy się czym różni się technika ołowiana od techniki Tiffany’ego. Czas trwania zajęć to około 60 minut. Można z nich skorzystać od poniedziałku do soboty o godz. 14.00 oraz w innych terminach, do uzgodnienia.
Oprócz lekcji witrażowej można umówić się na wspomniane wcześniej warsztaty, które zajmują w wersji I stopnia do 4 godzin, a efektem których jest własne małe dzieło sztuki. Dla tych z Was, którzy chcieliby spędzić więcej czasu na nauce tego rzemiosła przygotowano warsztaty II stopnia. Trwają nawet ok. 14 -20 godz. i wymagają już nieco większej samodzielności ze względu na wielkość i złożoność realizowanego projektu. W każdym z powyższych przypadków na koniec otrzymujemy certyfikat ukończenia warsztatów.
Sklep i pracownia witraży Intek-Art znajdują się w zabytkowej, staromiejskiej kamienicy. Można tu również wynająć apartament witrażysty. Epigraf wyrzeźbiony na znajdującej się w apartamencie na belce stropowej informuje o jego powstaniu w 1555 roku. Nie martwcie się jednak. To miejsce odpoczynku i noclegu posiada wszystkie niezbędne, współczesne udogodnienia a nawet więcej. Sprawdźcie ceny, wolne terminy oraz opinie tutaj. Zachęcam Was do rezerwacji.
Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie
Lokalizacja: Szkolna 31, Grębocin
Profil restauracji na Facebooku
Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie powstało w 2004 roku w niewielkiej wsi Grębocin, 8 km od Torunia. Mimo tego, że jego siedziba nie mieści się w Toruniu, bardzo łatwo dojechać tam autobusem miejskim w nieco ponad pół godziny. Można tu obejrzeć prywatne zbiory związane z papiernictwem i drukarstwem w formie unikalnych eksponatów. Wspomnę tu choćby słynną prasę Gutenberga czy prasę Toulouse-Lautreca oraz „Kolumbijkę”. Całości dopełniają niezliczone ilości czcionek, kopie średniowiecznych rzeźb, księgi czy nawet kopia ogromnej Biblii Gutenberga. To wszystko połączono z ciekawymi warsztatami edukacyjnymi.
Warsztaty te w 2011 roku otrzymały Certyfikat Produktu Turystycznego województwa kujawsko-pomorskiego.
Muzeum mieści się w pięknie wyremontowanym XIII-wiecznym kościele pod wezwaniem św. Barbary, zbudowanym przez Krzyżaków. Obiekt został wpisany do rejestru zabytków.
Warsztaty papierniczo-drukarskie
Wszystkie wejścia na zwiedzanie połączone z warsztatami wymagana jest wcześniejsza rezerwacja: tel. 566 749 200 lub edukacja@grebocin.pl
Mieliśmy dużą przyjemność uczestniczyć z Anią i grupą uczniów w niezwykle ciekawej lekcji historii papiernictwa, drukarstwa i kaligrafii. Okazało się przy tej okazji, że ławki z pochyłymi blatami skryptorium nie są wcale takie niewygodne oraz, że kaligrafowanie gęsim piórem wcale nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać.
Nie zabrakło też wysiłku fizycznego. Był potrzebny w trakcie części warsztatów dotyczących produkcji papieru, a mówiąc dokładniej do użycia ręcznej prasy służącej do odsączania wody z czerpanego papieru. Dowiedzieliśmy się o tym jak dawniej i obecnie wyglądał proces produkcji papieru oraz jakich materiałów do tego używano.
Warsztaty polecam również pod względem merytorycznym. Dowiedzieliśmy się kto – jako pierwszy – zaczął używać czcionek ruchomych. Zobaczyliśmy jak mógł wyglądać zakład zecerski Jana Gutenberga i poznać jego rewolucyjne wynalazki, a także przekonać się, że w Polsce znajduje się jedna z najcenniejszych książek świata. Po warsztatach wróciliśmy do Torunia z własnoręcznie wykonanymi pamiątkami. Mogę śmiało powiedzieć, że Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie to bardzo ciekawe miejsce na mapie atrakcji turystycznych w województwie kujawsko-pomorskim.
Więcej informacji na temat muzeum, aktualny cennik i kontakt znajdziecie na stronie internetowej Muzeum.
Olenderski Park Etnograficzny w Wielkiej Nieszawce
Lokalizacja: Mennonitów 14, Wielka Nieszawka
Profil restauracji na Facebooku
Olenderski Park Etnograficzny w Wielkiej Nieszawce jest pierwszym w Polsce skansenem poświęconym osadnictwu olenderskiemu, rozwijającemu się od XVI w. Początkowo byli to osadnicy z Niderlandów i Fryzji – członkowie protestanckiej grupy menonitów, którzy w tolerancyjnym Królestwie Polskim mogli swobodnie wyznawać swoją wiarę. Zasiedlali tereny zalewowe i nieużytki od Żuław w górę Wisły do Torunia i dalej aż na Mazowsze.
Jednym z najciekawszych obiektów na terenie Parku Etnograficznego jest pochodząca z 1757 r. zagroda z Kaniczek. Zagroda ta jest jednym z ostatnich, podcieniowych domów zachowanych na terenie Doliny Dolnej Wisły. Posiada ona część mieszkalną w konstrukcji wieńcowej oraz murowaną część inwentarską. Szczerze mówiąc ostatnią rzeczą, której mogłem spodziewać się w chłopskim domu była tapeta z ażurowym wzorem z 1910 r. A jak możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach w tym domu takowa była. Widać bardzo dobrze w tym miejscu status majątkowy bogatego chłopa nadwiślańskiego z początku XX w. Na pewno nie był to klasyczny obraz znanego mi dotąd chłopstwa na ziemiach polskich. Razem z Anią jednogłośnie oceniliśmy też, że miejscem, w którym potencjalnie spędzalibyśmy zapewne najwięcej czasu jako właściciele takiej posiadłości jest piękna weranda z bujanym fotelem i przepiękną panoramą na ogródek i okolicę.
Jak dojechać do Olenderskiego Parku Etnograficznego w Wielkiej Nieszawce z Torunia?
Najwygodniejszą opcją będzie oczywiście własny transport samochodowy. Istnieje również możliwość skorzystania z przejazdu komunikacją zbiorową, z dworca autobusowego Relo Bus. Cena biletu normalnego wynosi 3,50 zł w jedną stronę.
Przystanek: wsiadamy na dworcu autobusowym, jedziemy ok. 20 min, wysiadamy na przystanku Wielka Nieszawka I,II,W03,W04 potocznie nazywanym “Wielka Nieszawka Wiślana”. Do Olenderskiego Parku Etnograficznego dojdziecie stąd pieszo w zaledwie kilka minut. Po wyjściu z autobusu warto przejść na druga stronę i zrobić zdjęcie rozkładowi jazdy, aby upewnić się o której macie kurs powrotny, co pozwoli Wam też dostosować czas zwiedzania Olenderskiego Parku Etnograficznego.
Głównym celem założenia Parku jest odtworzenie fragmentu krajobrazu kulturowego nadwiślańskiej wsi z przełomu XIX i XX w. Na powierzchni ponad 5 ha, zrekonstruowano olenderską wieś o najbardziej charakterystycznym układzie, tzw. rzędówkę bagienną. Znajdują się tu 3 pełne zagrody składające się z 6 zabytkowych budynków mieszkalnych i gospodarczych. Przeniesione zostały z terenu Doliny Dolnej Wisły i pochodzą z XVIII i XIX w. Obiekty te to najcenniejsze, zachowane do dnia dzisiejszego, przykłady architektury charakterystycznej dla osadników olenderskich. Otaczają je pola uprawne, łąki, ogródki i sady. Droga łącząca poszczególne zagrody obsadzona została drzewami owocowymi, rowy odwadniające wierzbami a poszczególne siedliska wysoką zielenią przyzagrodową.
Byliśmy z Anią pozytywnie zaskoczeni tym, jak chętnie pracownicy Etnograficznego Parku Etnograficznego w Wielkiej Nieszawce odpowiadali na nasze pytania i opowiadali ze szczegółami o tym jak wyglądało dawniej życie na tych terenach. Choć oglądane przez nas zagrody zostały tu przeniesione z innych miejsc, wyczuwaliśmy spójność prezentowanej na tym obszarze ekspozycji.
Dniem bezpłatnego zwiedzania Parku jest każda środa. W każdy poniedziałek Muzeum i sklepik są nieczynne (swoją drogą polecam Wam tutejszy sklepik muzealny, bo można tu kupić bardzo ciekawe i ładne pamiątki. Ania zaopatrzyła się też między innymi w ciekawą książkę o dawnych wierzeniach).
Godziny otwarcia:
maj-wrzesień
poniedziałek: nieczynne
wtorek, czwartek-niedziela: 10.00-18.00
środa 9.00-16.00
październik-kwiecień
poniedziałek: nieczynne
wtorek-piątek 9.00-16.00
sobota-niedziela 10.00-16.00
Ostatnie wejście na godzinę przed zamknięciem Parku, 1,5 godziny dla grup. Kasy kończą sprzedaż na 30 min. przed zamknięciem muzeum.
Zrealizowano dzięki wsparciu Gminy Miasta Toruń.
Chyba byłoby mi szkoda zjeść takie danie, które wygląda jak małe dzieło sztuki 🙂
[…] koniecznie świetne uzupełnienie w postaci artykułu poświęconego miejscom, w których warto smacznie zjeść w Toruniu oraz poznacie kolejne atrakcje turystyczne w tym […]
W Toruniu mieszkam od lat i bardzo podoba mi sie twoje ujecie tego miasta i okolic!
Jestem fanem Torunia i dzięki za to zestawienie, super 😉
What a delightful read! The Toruń Gingerbread Culinary Trail sounds like a unique and enriching experience, blending history, culture, and gastronomy in such a charming way. The combination of traditional recipes with modern interpretations is truly fascinating. I’m particularly intrigued by the seasonal dishes and the focus on local ingredients – it adds an authentic touch to the experience. I can imagine how rewarding it must be to taste a bit of history with every bite. Thank you for sharing these hidden gems in Toruń