Weekend we Lwowie? Co zwiedzić we Lwowie?
 Już na początku muszę uczciwie Was ostrzec przed Lwowem. Otóż Lwów… wciąga i to na dobre. Kiedy 15 lat temu miałem okazję przyjechać tu na 2 dni, wydawał mi się mało ciekawym, smutnym miasteczkiem, nie mającym zbyt wiele do zaoferowania. Wracając tym razem do Polski, byłem w szoku po tym co zobaczyłem. A zobaczyłem miasto iście europejskie, mogące z powodzeniem konkurować na wielu polach z najlepszymi metropoliami naszego kontynentu. Mało tego, Lwów nie tylko warto zwiedzić. Istnieje duża szansa na permanentne zauroczenie. W moim przypadku tak właśnie się stało. Piszę tę relację kilka dni po powrocie, żeby upewnić się czy po opadnięciu emocji zmienię zdanie, ale podtrzymuje je i zdradzę Wam pewien sekret. Obecnie obok Lizbony, Lwów jest moim ulubionym miastem, do którego z pewnością nie raz wrócę. Dość tych emocji, pora na duża dawkę konkretów.
   Lwów- ile to kosztuje?
 Termin: 19-22.01.2018r
- Autokar Lublin- Lwów 40 zł (Busfor)
- Autokar Lwów- Lublin 40 zł (Busfor)
- Nocleg apartament w centrum Airbnb (patrz poniżej zdjęcia) 120 zł/dobę czyli 60 zł/osobę x 3 = 180 zł/os
- Wejścia do zwiedzanych obiektów – ok. 20 zł
- Koncert akordeonowy w Operze 13 zł
- Spektakl „Straszny dwór” w operze 10 zł
Suma kosztów (bez wyżywienia): ok. 300 zł
Lwów- jak dojechać ? Jaki rodzaj transportu wybrać ?
 Nie jest wielką tajemnicą, że lubię proste rozwiązania. Nie chcę przesadnie kombinować, tylko po to, aby zaoszczędzić kilka złotych kosztem braku komfortu. Dlatego też wybrałem optymalne dla mnie rozwiązanie. Z Lublina do Lwowa dotarłem autokarem. Okazuje się, że równie łatwo dotrzeć tam z większości miast w Polsce. Bilety zarezerwowałem i zapłaciłem przez internet, korzystając z serwisu do wyszukiwania i zakupu biletów autokarowych – Busfor. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że z Lublina można skorzystać co najmniej z kilkunastu połączeń dziennie! Do wyboru mamy wielu przewoźników, a Busfor w wygodny sposób pokazuje je w jednym miejscu.
 Zamiast skupiać się na kierowaniu samochodem, zdecydowałem się spędzić wygodnie czas w autokarze. Mówiąc szczerze, przespałem sporą część drogi. Czas na granicy minął szybciej niż się tego spodziewałem i dotarliśmy zgodnie z planowanym czasem na miejsce. W samym Lwowie autokar zatrzymuje się na kilku przystankach, więc możecie wybrać najlepsze dla Was miejsce. My wysiedliśmy tuż przy hotelu Lwów, niedaleko Opery.
 Gdzie nocować we Lwowie ?
 Lwów oferuje szeroką gamę miejsc noclegowych. Ja podzielę się z Wami swoim kluczem wyboru przy wyszukiwaniu najlepszych dla siebie. Może i Wy macie podobnie. Po pierwsze lokalizacja. Jeśli, podobnie jak ja, podróżujecie głównie około-weekendowo, poświęcając na to maksymalnie kilka dni, na pewno zwracacie na to uwagę. Nie chcę tracić zbyt dużo czasu czy pieniędzy na dojazdy do głównych atrakcji miasta. Druga sprawa to cena. Nie chcę przepłacać za luksusowe noclegi. Muszą być w zasięgu moich realnych możliwości finansowych. W przypadku Lwowa nie chciałem płacić więcej niż 150 zł za cały, 2-osobowy apartament. I po trzecie, standard noclegu. Pisząc standard mam na myśli nie tylko idealną czystość, ale też fajny charakter wynajmowanego miejsca. I tak też było w tym przypadku. Ostatnio tak dobrze trafiłem z noclegiem w Pradze. Tym razem tez się idealnie udało.
Apartament we Lwowie, który z czystym sumieniem polecam, znajduje się w samy centrum starej części miasta, dokładnie na przeciwko restauracji Lampa Naftowa, cena ok. 120 zł/ dobę, a zdjęcia niech same potwierdzą, że miejsce ma niepowtarzalny klimat. Nie jest to może ogromy apartament, ale spełnił w 100 % wszystkie nasze oczekiwania.
 
 
Polecam znalezienie idealnego noclegu poprzez Booking.com. Możecie to zrobić poprzez ten link lub poprzez poniższy, praktyczny widget:
  Booking.com  Transport we Lwowie – jak się przemieszczać po mieście ?
 Większość ciekawych turystycznie miejsc we Lwowie znajduje się stosunkowo blisko siebie, co pozwala pokonywać dzielące je dystanse na piechotę. Jeśli jednak będziecie potrzebowali skorzystać z transportu miejskiego, macie kilka opcji do dyspozycji. Po pierwsze we Lwowie mamy całkiem nieźle rozwiniętą sieć komunikacji miejskiej. Są to zarówno autobusy, tramwaje, trolejbusu oraz busiki, tzw. marszrutki. Koniecznie pobierzcie na swój telefon aplikację Citibus Lwów. Jest doskonała. Pozwala między innymi sprawdzić trasy wszystkich linii miejskiego systemu komunikacji jak i zaplanować sobie podróż z punktu a do punktu b. Jest bardzo prosta i intuicyjna.
   Popularnym i relatywnie tanim środkiem transportu we Lwowie jest Uber. Przetestowałem go w Kijowie i świetnie się sprawdził. Uberem we Lwowie jeździ bardzo dużo kierowców, więc nie powinniśmy mieć problemu z szybkim i tanim przemieszczaniem się po mieście, szczególnie jeśli jedziemy co najmniej w dwie lub więcej osób. Marszrutki są zazwyczaj przepełnione i mało komfortowe w porównaniu do Ubera. Dla przykładu, przejazd z Centralnego Dworca Autobusowego (zwanego Stryjskim) pod Operę (ok. 8 km) to koszt ok. 90-100 UAH (ok. 13 zł). Dla porównania tradycyjna taksówka z centrum na dworzec stryjski to koszt ok. 200-250 UAH.
 Co zwiedzić we Lwowie?
 Jeszcze 15 lat temu nie miałbym aż tak wielu rekomendacji dla tego miasta. Tym razem, nawet mając prawie 4 dni do dyspozycji, nie byliśmy w stanie wszystkiego zwiedzić. Poniżej przedstawiam Wam miejsca, które zapadły mi w pamięci. Jedne koniecznie musicie zobaczyć, inne – jeśli Was zainteresują. Na pewno znajdziecie na tej liście coś dla siebie 🙂
 
   
#1 Opera
Absolutny, zasłużony numer 1! To prawdopodobnie najczęściej fotografowany obiekt w mieście. Najlepsze jest jednak to, że w środku jest jeszcze ciekawszy.
  
Muszę Wam się przyznać do czegoś. Nigdy nie byłem w operze. 37 lat na karku bez takiego doświadczenia? Wiem, słabo 🙂 Ania, z którą pojechaliśmy do Lwowa, zachęcała mnie do obejrzenia jakiegoś spektaklu, skoro jesteśmy w tak niezwykłym miejscu. Kręcę nosem, bo 3,5 godziny poświęcone na siedzenie nieruchomo w miejscu, zamiast aktywnie zwiedzać, jakoś mnie nie kręci. Kupujemy za to bilet na koncert akordeonowy. Bezpośrednio przed nim i po nim oprowadza nas po budynku jej pracownik, oczarowując totalnie historią tych murów i śpiewających lub grających tu artystów. Na koniec zaprowadza nas do sali głównej Opery. Dosłownie kilka sekund wystarczyło. „Aniu, idziemy kupić bilety na dzisiejszy spektakl”- oświadczam ku radości mojej towarzyszki 🙂
I uwaga- bilety na polskojęzyczny, trwający 3,5 godziny (spokojnie, z 3 przerwami po drodze) „Straszny dwór”, na balkonie, w idealnym miejscu, kosztuje nas 80 UAH czyli… ok. 10 zł. Szok i niedowierzanie!
I najważniejsze. Było fantastycznie! Każdemu polecam. Gra aktorska, inscenizacja, cała ta otoczka. Rewelacja. Już planujemy z Anią kolejny przyjazd do Lwowa na „Dziadka do orzechów”.
   A teraz małe porównanie:
- samo zwiedzanie wnętrza Opery z oprowadzaniem – 40 UAH
- godzinny koncert gry na akordeonie + zwiedzanie – 100 UAH
- 3,5 godzinny spektakl „Straszny dwór” – 80 UAH.
Dacie wiarę?
   2# Dom Naukowców
 Do Domu Naukowców zabrał nas Igor z Kumpel Tour. Nie wiem jak to możliwe, ale szukając informacji na temat atrakcji Lwowa, nie natknąłem się na to miejsce. Miejsce schowane nieco na uboczu, ale koniecznie musicie zobaczyć to miejsce na żywo. Przepiękny budynek zaprojektowany przez znany, austro-węgierski duet Fellner und Helmer. Ich dziełem jest też np. pałac Goetza w Brzesku czy Hotel George we Lwowie. Dom Naukowców znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie uniwersytetu, kilka minut spacerem od Prospektu Swobody. Kiedyś stanowił oryginalną, bogato zdobioną siedzibę klubu, który nosił rozmaite nazwy: Kasyno Narodowe, Kasyno Szlacheckie, Klub Koński i Ziemiański. Kasyno/Klub był miejscem spotkań bogatych biznesmenów, ziemian, hodowców koni. Wielkie transakcje świętowano tu szampanem, który płynął podobno z marmurowej studni z kranikiem.
 
Podobno piękna jest klatka schodowa. Zobaczyliśmy też salę balową i witraże na sufitach, jednak bezsprzecznie to schody robią największe wrażenie. Od ulicy piękna loggia z arkadami oraz ogromne figury atlantów przy portalach wejściowych.
W piątki i soboty często można tu spotkać zdjęciowe sesje ślubne. Warto brać to pod uwagę przy planowaniu odwiedzin w tym miejscu, szczególnie jeśli chcemy zrobić fajne zdjęcia bez pary młodej 😉
Bilet wstępu: 30 UAH
   #3 Hotel Dniestr i panorama z restauracji hotelowej
 Na najwyższym piętrze hotelu Dniestr znajduje się restauracja z bodajże najpiękniejsza panoramą na całe miasto. Koniecznie trzeba wjechać windą na ostatnie, 8 piętro i przy doskonałej kawie Dniestr, najlepiej w komplecie ze znakomitą strudlą jabłkową, napawać się tym widokiem. Tuż przed hotelem znajduje się park Ivana Franka. W zimie, kiedy spadnie śnieg, możemy obserwować całe rodziny, które przychodzą tu z dziećmi pozjeżdżać na sankach. W lecie park staje się częścią zielonych płuc miejskich i choć jest mniejszy niż Park Stryjski, na pewno warto przejść przez niego idąc w stronę hotelu Dniestr.
   Jeśli lubicie zwiedzać miasta, podziwiając je między innymi z fajnych punktów widokowych, polecam Wam wycieczkę Lwów z dachów, realizowaną przez Kumpel Tour. Celowo nie publikuję zdjęcia z tego miejsca, bo mam nadzieję, że sami zdecydujecie się sprawdzić czy warto. Dajcie koniecznie znać.
 #4 Bazylika Archikatedralna i Kaplica Boimów
 Miejsca kultu religijnego nigdy mnie specjalnie nie pociągały. Jednak kiedy weszliśmy z Anią do Bazyliki znajdującej się na Placu Katedralnym, po prostu oniemiałem. Wnętrze tego ogromnego budynku robi ogromne wrażenie. I nie o samą wielkość tutaj chodzi, a o kunszt z jakim wykonano tu każdy detal. Nic dziwnego, po 1991 roku zainicjowano tu szereg prac konserwatorskich w całości finansowanych przez instytucje polskie. Ciekawostką są znajdujące się na zewnętrznych ścianach bryły katedry , wiszące na łańcuchach, pociski z różnych okresów historycznych.
   Obok Bazyliki znajduje się kaplica Boimów – zabytkowa manierystyczna grobowa kaplica lwowskiej rodziny kupieckiej Boimów. Jej fundatorem był pochodzący z Transylwanii, Jerzy (György) Boim, kupiec i rajca miejski, sekretarz króla Stefana Batorego. Służyła początkowo za mauzoleum rodu Boimów i mieściła 14 grobowców. Otaczający kaplicę cmentarz został zlikwidowany w XVIII wieku.
   # Inne miejsca kultu religijnego
Sobór Dominikański
   # Pomniki
Pomnik Nikifora
 Słynny malarz z Krynicy, z wzniesioną do góry ręką coś ludziom tłumaczy, ale nikt nie zwraca na to uwagi. Ludzie podchodzą, lekko wspinają się na palcach i chwytają Nikifora za nos, który od tych czułości jest tak wypolerowany, że aż błyszczy. Wszystko to ma na celu zapewnienie tym, którzy do dotkną pewny powrót do Lwowa.
   Pomnik Szewczenki
   # Muzeum Apteka
 Nie powala na kolana, żałuje jednak, że nie odwiedziliśmy tego miejsca z przewodnikiem. Wtedy zapewne dowiedzielibyśmy się nieco więcej na temat tego miejsca. Muzeum zlokalizowane jest w jednej z narożnych kamienic na Rynku. Wstęp bezpłatny, zapewne również dzięki temu, że miejsce to nadal pełni funkcję apteki miejskiej. Najciekawsze w niej to dawny styl i freski na suficie.
 # Wieża Ratusza- punkt widokowy w centrum miasta
 Wysoko, oj wysoko. Kiedy już kupimy bilet wstępu (30 UAH), musimy liczyć się z pokonaniem kilkuset stopni w górę, co chwilę próbując wymijać powracających z góry wąskim przejściem turystów. Ale warto. Z góry, przy dobrej pogodzie rozpościera się widok na sporą część miasta. Podobnie jak widok z restauracji hotelu Dniestr, jeden z najlepszych punktów widokowych we Lwowie.
 
# Klatki schodowe, stare kamienice
   # Zimowy Lwów
 Lwów zimą, szczególnie kiedy spadnie śnieg, jest wręcz magiczny. Wystarczy przejść się ulicami miasta, żeby od razu to dostrzec. Z resztą pierwszego dnia, kiedy było dosyć słonecznie i bezśnieżnie, Lwów wydawał się być zupełnie innym miastem niż kolejnego dnia, kiedy sypał śnieżny puch. Szczególnie wieczorem tworzył niezwykłą atmosferę w całym mieście.
  
# Dzielnica Kastelówka
   # Pałac Wenecki / Włoskie podwórko – „Mały Wawel”?
 Czy miejsce to spodoba się Wam, musicie ocenić sami. Zdania są podzielone. Nazwanie podwórka Małym Wawelem jest lekko przesadzone, bardziej pasuje MikroWawel 😉 Dużo zależy od pory, w jakiej będziecie odwiedzać to miejsce. I mam tu na myśli nie tylko porę dnia, ale bardziej porę roku. W lecie miejsce to jest połączeniem pięknej architektury i zieleni. Można tu wstąpić na kawę albo małą przekąskę. Zimą zabiera bardziej surowego wyglądu. Wstęp śmiesznie tani. Bezpośrednio przy rynku. Wchodzimy przez Muzeum Narodowe. Samo Muzeum mało ciekawe.
   #Ulica armeńska – dawna dzielnica Ormian
 Uznawana, i to nie bez powodu, za jedną z najbardziej urokliwych uliczek Lwowa. Na pozór jedna z wielu, jednak ma w sobie inną atmosferę. Ciekawa architektura przenosi nas w świat wschodu. Koniecznie warto odwiedzić katedrę ormiańską. Nam udało się zobaczyć tylko jej najbliższą okolicę, ale dzięki temu, że padał śnieg, stworzyło to niepowtarzalny, bajkowy wręcz klimat. Przy ulicy sporo restauracji, kawiarni, barów, m.in jedna z najbardziej znanych – Lampa Gazowa, o której nieco więcej poniżej.
  
Gdzie jeść we Lwowie ? Co warto zjeść we Lwowie ?
 Oddzielną kategorią są dla mnie restauracje. Każdy, kto miał okazję popróbować tutejszych smaków przyzna, że Lwów jest nie tylko stolicą genialnej, wszechobecnej kawy, ale również doskonałego jedzenia. Biorąc pod uwagę znakomite wyczucie estetyki, którą wykazują się tutejsi restauratorzy, trzeba przyznać, że wszystko smakuje jeszcze lepiej w klimatycznych lokalach, do których nas zapraszają. Poniżej znajdziecie proponowane przeze mnie miejsca godne odwiedzenia.
 # Chinkalnia – kuchnia gruzińska
 Uwielbiam kuchnie gruzińską, a chinkali jest dla mnie, jako smakosza wszelkiego rodzaju pierogopodobnych produktów, jedzeniem idealnym. Sieć restauracji Chinkalnia występuje również w Polsce, ale umówmy się, że ceny we Lwowie różnią się diametralnie od tych rodzimych. W lokalu przy placu katedralnym byliśmy z Anią dwa razy. Zawsze jest tu komplet klientów, tym bardziej, że sam lokal jest niewielki. Ale moi kochani, te smaki… rozpływam się na samo wspomnienie. A teraz największy szok. 1 szt całkiem sporego chinkali kosztuje 12,5 UAH. Śmiech na sali. W menu znajdziemy jeszcze inne specjały, z których serdecznie polecam Was pyszną, pikantna zupę Charczo. Menu jest dostępne również w języku polskim. Jednogłośnie oceniamy z Anią tutejszą Chinkalnię za nasz wybór nr.1 pod względem smaku wśród wszystkich przetestowanych restauracji.
   # Restauracja Atlas
 Wnętrze przenosi nas do galicyjskiego Lwowa . Pyszna kawa i zjawiskowo dobre eklery. Dość drogo, jak na lwowskie ceny, ale klimat miejsca jest tego wart. Nawet z tutejszą toaletą, znajdującą się po prawej strony od wejścia do restauracji, wiąże się ciekawa historia. Otóż w czasach międzywojennych, zięć właściciela restauracji Atlassa, Edmund Tarlerski, który bardziej znany był jako Pan Edzio, założył pierwszą w mieście płatną toaletę miejską, właśnie w restauracji Atlas. Od tego czasu każdy lwowianin doskonale zna określenie „Pójść do Pana Edzia”. Z resztą przy okazji wizyty we Lwowie, zwróćcie proszę uwagę na wewnętrzne balkony starych kamienic miejskich. Do dzisiaj na niektórych zachowały się toalety, pomysłowo wybudowane właśnie na balkonach. W danych czasach posiadanie własnej toalety uchodziło za luksus.
       # Kopalnia Kawy – Lwów stolicą kawy
Lwów słynął nie tylko ze swojego historycznego bogactwa i wykwintnej architektury, ale zasłużył też na miano stolicy kawy na Ukrainie. Pierwsze kawiarnie we Lwowie pochodzą z końca XVII wieku. W piwnicy tego fantastycznego miejsca, właściciele stworzyli wyjątkową atrakcję – jedyną na Ukrainie kopalnię kawy, w której poznasz niezwykły sposób ekstrakcji kawy. W przeciwieństwie do Brazylii, gdzie kawa rośnie na drzewach, kawa we Lwowie znajduje się głęboko w ziemi. Do produkcji wind wydobywczych do kawy zostały wykorzystane tory kolejowe, przez które specjalne ciężarówki transportują kawę do restauracji. Bogaty wybór nie tylko samej kawy, ale i wszelkiej maści przyrządów do jej przygotowywania.
   # Restauracja Lampa naftowa
Była to pierwsza restauracja do której wybraliśmy się przy okazji tej wizyty w mieście. Ciekawe jest już samo wejście- przez piwnicę. Zanim wejdziemy na górę, upewnijmy się czy mamy zielone światło. Sami się przekonacie o czym mówię 🙂 Byliśmy głodni i zamówiliśmy zupy. Ania – barszcz, a ja – soliankę. Smakowały nam, chociaż w Pyzatej Chacie były nieco lepsze 😉 Restauracja mająca tak ciekawa architekturę i świetnie zaaranżowane wnętrza, mogłaby trochę popracować nad smakiem. Podobno mają za to niezłą galaretkę alkoholową. Chyba najczęstszym wyborem w tym miejscu jest zestaw 10 kolorowych shot’ów w próbówkach- tzw. chemiczny eksperyment. Z resztą z wyjątkiem herbaty i kawy, wszystkie napoje podawane są tu w menzurkach. Wybraliśmy miejsce na samej górze restauracji ze względu na bardzo ciekawą panoramę. Polecamy. Jestem pewien, że spodoba się Wam sposób otrzymania rachunku. Małe show, które warto zobaczyć 🙂 Bardzo pozytywna, przyjemna obsługa.
 # Restauracja Dom Legend
 Miejsce kultowe. Przed wejściem powita Was wesoły Pan. Na każdym z pięter restauracji znajdują się pokoje w innym stylu. W jednym z nich znajdziecie nawet celę więzienną. Na samej górze świetna panorama. Znajduje się tu też trabant z polskimi blachami i skrzata, któremu z pewnej odległości, przy odrobinie szczęścia możesz wrzucić do kapelusza drobniaki. Nie zdziw się więc, kiedy wchodząc na dach Domu Legend nagle stwierdzisz, że spadają z nieba monety. Ktoś właśnie próbuje trafić do kapelusza 🙂 Jedzenia nie próbowaliśmy, więc się nie wypowiem. Za to bardzo polecam Grog (nie mylić z Glogiem). Napój alkoholowy, choć tu zaskoczenie- mleczny. Ale bardzo smaczny, szczególnie jako rozgrzewka w chłodne dni. Ciekawa jest tu nawet toaleta. Wszędzie oryginalne pomysły 🙂
     # Restauracja Kumpel
 Wchodząc do restauracji Kumpel, ma się wrażenie, że tutaj zawsze wszystkie stoliki są pozajmowane. I chociaż sam budynek restauracji jest ogromny, serwowane tu dania i panująca atmosfera powodują, że chce się tu wracać. Obsługa przy wejściu zapytała nas, czy może nam przydzielić stolik przy grających tego wieczoru muzykach. Zgodziliśmy się i oprócz pysznego jedzenia mogliśmy posłuchać muzyki z dawnych lat. Przy tej okazji polecamy Wam przepyszny placek ziemniaczany z mięsem i szpinakiem. Niebo w gębie. Kumpel oferuje też znakomite piwa. Ja skusiłem się na ciemnego dunkela.
 Nowoczesny budynek restauracji mieści się bardzo blisko, pamiętającego dawne czasu hotelu Lwów. Obok restauracji znajduje się niewielki park. Sądząc po poniższym zdjęciu, niewątpliwie, jest to park zakochanych. W parku, obok serca z setkami założonych na nim „kłódek miłości”, możemy też podziwiać fajny pomnik przy fontannie. Przedstawia Włocha Romualdo i Ukrainkę Pelaheię. To dzieci pochodzące z dwóch rodzin kupieckich, którzy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich historię warto znaleźć w internecie. Podobno William Szekspir, na podstawie ich historii napisał Romea i Julię.
   # Pyzata Chata
 Przed wizytą we Lwowie zauważyłem, że Pyzata Chata wzbudza bardzo mieszane uczucia. Jedni zniechęcają do stołowania się w niej, inni podkreślają bardzo dobrą cenę i szeroki wybór dań. Pyzatą wielokrotnie przetestowałem w trakcie mojej niedawnej podróży do Kijowa. I chociaż, w przeciwieństwie do Kijowa, we Lwowie jest tylko jeden lokal tej restauracji, to muszę znowu przyznać, że jedzenie było bardzo smaczne. Jedliśmy z Anią zarówno pierogi w różnych rodzajach jak i barszcz. Wszystko było bardzo smaczne i porównując do innych restauracji, bardzo tanie. Za dwudaniowy obiad z kompotem raczej nie zapłacimy więcej niż 10 zł. Restauracja co prawda nie znajduje się obok najpopularniejszych atrakcji turystycznych, ale nie jest to też jakoś wybitnie daleko. Dużym plusem tego miejsca jest również to, że otwarte jest do 23:00.
 # Baczewski
W Baczewskim byliśmy nie tylko w trakcie zwiedzania miasta z Kumpel Tour. Już pierwsze kilkanaście minut zafascynowało nas bez reszty tą restauracją – muzeum. Miejsce w stylu lat 20-tych. Już sama klatka schodowa to istne dzieło sztuki. Wnętrze przepiękne. Sale restauracyjne- powalają. Mnóstwo zdjęć i eksponatów pokazujących początki firmy Baczewkiego. Jedno z pomieszczeń, na przeszklonym tarasie jest nawet wykorzystywana w lecie jako mini sala kinowa, ponieważ okna są otwierane i na ścianie sąsiedniego budynku wyświetlane są filmy. Bardzo chciałbym zobaczyć to na żywo w przyszłości. A słynne śniadanie u Baczewskiego? Wszechobecna zieleń, śpiew ptaków i zdaniem tych, którzy mieli przyjemność tu jeść- znakomite jedzenie. Koniecznie trzeba przyjść jak najwcześniej, ponieważ zainteresowanie śniadaniami jest ogromne. Możemy skorzystać z oferty śniadaniowej od 8:00-11:00. Zgodnie z zasadami panującymi tutaj, można korzystać ze śniadania maksymalnie 1,5 godziny 🙂 Dodatkowy atut to muzyka fortepianowa na żywo.
Koszt śniadania to 150 UAH, stół szwedzki.
 
 
 
# Kawiarnia Frayerka na Kastelowce (Фраєрка)
 Bardzo jestem ciekawy, czy ktoś z Was zdecyduje się wybrać do tej oddalonej o jakiś 5 przystanków od centrum spokojnej, sprawiającej wrażenie sypialni Lwowa, dzielnicy. Jeśli tak, koniecznie odwiedźcie proszę tą niepozorną kawiarnię. Produkowane tu słodkości należą do najlepszych jakie jadłem. Po prostu niebo w gębie. To miejsce jest idealnym przystankiem w trakcie zwiedzania. Koniecznie trzeba też zamówić wybitnie dobrą kawę. Zerknijcie na Facebook’a Frajerki. Już na sam widok tych zdjęć, chce się tam wracać.
 
#Arsenał
 Według opinii zgromadzonych przez TripAdvisora to numer 1 wśród restauracji we Lwowie.
Jeśli liczycie na wolny stolik od ręki w weekend, jest to mało prawdopodobne, niezależnie od tego czy przyjedziecie tu w sezonie, czy poza nim. Z Anią wybraliśmy się tu ostatniego dnia pobytu, w poniedziałek. Okazało się że mimo ogromnej sali, zajęliśmy ostatni wolny stolik, a była dopiero godzina 12:30. Słynne w całym mieście grillowane żeberka, są faktycznie wyjątkowo smaczne. Przygotowywane na ogromnych obrotowych grillach, stały się atrakcją również dla oka już od samego wejścia do lokalu. Cena samych żeberek – 40 cm – to zaledwie ok. 18 zł, więc umówmy się, że jak na najlepsza knajpę w mieście to niewygórowana cena. I chociaż bardzo polecamy to miejsce każdemu, kto lubi mięso, ostatecznie za miejsce nr 1 w moim prywatnym rankingu zajmie z pewnością Chinkalnia. Poniżej mój krótki filmik o tym jak przygotowuje się żeberka. Sprytnie, co ?
 
Piękne i trochę niedocenianie miasto. Dzięki za ten wpis!
nigdy nie byłam 🙂
Jest pięknie z tego co widze
Mimo iż nie byłem, to opowieści o Lwowie znam tysiące (znajoma stamtąd pochodzi i przeżyła tam wiele fajnych lat). Miasto z niesamowitym klimatem. 😉
Pozdrawiam,
D.
No i się sentymentalnie mi zrobiło po przeczytaniu wpisu. 🙂 Byłam dawno temu, 7-8 lat temu? Tak naprawdę niewiele już pamiętam i tylko gdzieś patrząc na Twoje zdjęcia mam przebłyski. Pamiętam za to, że ludzie, u których mieszkałam byli wspaniali – otwarci, niczego nie chowali, gotowali dla mnie – mimo, że nie musieli. Ukraina jest magiczna, jakby czas się w niej zatrzymał. Przynajmniej ta część, którą ja zwiedzałam. 🙂
Chociaż w moim przypadku minęło 15 lat, mam dokładnie takie same wrażenia i wspomnienia. Zapewniam Cię, że w trakcie tego pobytu t wspomnienia odżyły. Spotkałem się tylko z pozytywnymi reakcjami Ukraińców.
Bardzo dobre ujęcie tematu. Mam mały komentarz co do restauracji Baczewski: obsługa kelnerska jest doskonała, trunki znakomite, jedzenie smaczne, ale niestety podawane jest ono chłodne.
Cenna informacja. Chętnie sprawdzę kolejnym razem, bo nie miałem okazji tym razem się przekonać.
Powtórzę się jeszcze raz- mega ten Twój poradnik! Aż jest mi wstyd, że będąc we Lwowie potraktowaliśmy go tak bardzo po macoszemu 😉 Na pewno tam wrócimy pozwiedzać na spokojnie, a linka do posta już zapisaliśmy! Good work!
Lwów to jedno z moich ulubionych miejsc na szybkie i bardzo fajne wypady. Bywałem w tym mieście tak często, że w pewnym momencie przestałem liczyć. Dobrze jest wracać!
Jakoś ten Lwów nie jest nam na razie po drodze. Ale może kiedyś się to zmieni 🙂
Sporo słyszałam na temat tego, że Lwów bardzo się rozwinął i stał się bardziej europejski 😉 Skoro od niedawna znów mam paszport, to przydałoby się wreszcie zawitać do naszych wschodnich sąsiadów… 😉 Ten wpis bardzo mnie do tego zachęcił.
Ależ ja kocham Lwów. Znów sobie przypomniałam o tym niezwykłym mieście. Moim zdaniem to jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w naszym rejonie. Polecam każdemu! 🙂
oooo, super! dawno nie byłem we Lwowie (tzn. ponad 3 lata 😉 ) – nie miałem pojęcia, że tam jest tyle tego typu zabytków (tzn. pięknych i dobrze zachowanych… chociaż dla mnie – fana socrealizmu – też coś się znajdzie i dla mnie to jest piękne 🙂 ). Muszę kiedyś przetestować wszystkie sposoby dotarcia – m.in. właśnie autobus – kiedyś przejadę się zwykłym PKS-em przez granicę, chociaż podobno on ma same wady 😀
Pojechałabym …chociażby ze względu na ceny!!
Jeju. Narobiłeś mi smaka. Najchętniej pojechalabym tam jutro. Kocham takie miejsca i podróże. Ech… szkoda że już nie mogę tam być…
[…] zmieścić się w grafiku. Jeśli interesuje Was wnętrze opery, zajrzyjcie do Mikołaja z Życie w podróży – miał to szczęście i widział gmach […]
Wybieramy sie styczniu do Lwowa, takze na pewno skorzystamy z porad.
Niesamowite jak miasto może być inne w porównaniu do innych ukraińskich miast. Widać, że wpompowano tam w ostatnich latach bardzo duże pieniądze i oddycha pełnią życia zwłaszcza w szczycie sezonu. Polecam każdemu.
[…] ten przerósł moje oczekiwania. Jest tak bardzo różne od opisywanego przeze mnie ukraińskiego Lwowa, ale nadal bardzo ciekawe. Chciałem pokazać Wam tą relacją, jak wiele jest tu miejsc które […]
Jedziemy w czwartek 6.01.2022 porady świetne opiszę po powrocie,pozdrawiam
[…] miastem Galicji po Krakowie i Lwowie. Swoją drogą polecam ciekawy tekst o Lwowie – Co zwiedzić we Lwowie? Wyobraźcie sobie, że zaraz na początku I Wojny Światowej Twierdza liczyła sobie 33 forty w […]