Mam ostatnio tak, że nie tworzę relacji z podroży od razu po powrocie. Daję sobie jeszcze czas na pozytywne przetrawienie wspomnień i dopiero wtedy przelewam je na bloga. Wyjazd do Rumuni wyniknął chyba pierwszy raz nie z mojej inicjatywy. Zanim wyjechałem, nie raz zadawałem sobie pytanie: Co zobaczyć w Rumunii? Stało się więc. Zostałem zaproszony do wspólnej podróży ze znajomymi. Podzieliliśmy się zadaniami, opracowaliśmy plan działania. Pierwotnie mieliśmy jechać w marcu dosłownie na 4 dni. Zaproponowałem zmianę na długi weekend majowy w sumie 6 dni. Było to strzał w 10! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zwiedzać Rumunii, mam nadzieję, że ta relacja stanie się dla Was inspiracją do podróży 🙂 Oby Was nie znudziła, jak rozleniwione psy w Tokaju 🙂

 

Leniwe pieski w Tokaju

 
  • Termin wyjazdu do Rumunii: 27.04-03.05.2017r
  • Ilość osób: 3
  • Transport: własny samochód na gaz
 

Koszty w Rumunii

  • Koszty paliwa: 215 zł os- przy 3 osobach
  • Wejścia do muzeów i na zamki: ok. 150 zł/os
  • Winiety: ok. 25 zł/os

 

Noclegi w Rumunii i na Węgrzech

Tokaj Angela Vendeghaz 52 zł/os – pokój 3 os.

 

Syhot Marmorski 35 zł/os – pokój 3 os. – nie linkuję, bo nie polecam tego miejsca

Sighișoara – Pansion Bella Vista61 zł/os – pokój 3 os. – zjawiskowa panorama z hotelu!

 

Braszów – Kira Apartment 50 zł/os – pokój 3 os.

 

Sybin – Pensiunea Atia 41 zł/os – pokój 3 os. – nie wybierajcie pokoju w suterenie- tego na pewno nie polecam !

Ordea – Casa Paveios 35 zł/os – pokój 3 os.

 

Suma kosztów: ok. 650 zł/os (bez wyżywienia)

 

 

Korzystając z okazji, niezależnie od miejsca noclegu, które wybierzecie, zachęcam Was do skorzystania z poniższej zniżki na pierwszą rezerwację. Możecie obniżyć jej koszt nawet o 100 zł. Przy tej okazji ja otrzymam 50 zł od Airbnb. Oprócz kasy dla Ciebie, będzie to świetny sposób na docenienie mojego wkładu w przygotowanie tej praktycznej relacji z podróży.  Jeśli to jest dla Ciebie ok, kliknij na poniższy baner i poznaj szczegóły:

   

Możecie też wyszukać najbardziej odpowiadający Wam nocleg przez Booking.com

 

Mało brakowało a nie wyjechałbym do Rumuni. Na tydzień przed zaplanowanym terminem wyjazdu zgubiłem dowód osobisty (czas oczekiwania na nowy dokument to więcej niż tydzień), a mój paszport kończył swoja ważność za 4 miesiące (wjazd do Rumuni wymaga 6 m-cy ważności). Złożyłem więc wniosek o  nowy paszport i prośbę o przyspieszenie wyrobienia nowego dokumentu. Musiałem na prawdę dobrze uzasadnić potrzebę otrzymania go wcześniej. Po wielu problemach, okazało się jednak, że paszport będzie gotowy w dniu wyjazdu. Wielka ulga!

Wyjechaliśmy z poślizgiem czasowym z Lublina ok 15:00 i po dłuższej podroży dotarliśmy późno, bo ok 23:30 do apartamentu na Węgrzech, w Tokaju. Trasa minęła nam przyjemnie bo to w sumie zaledwie ok. 500 km. Okazało się, że zarezerwowaliśmy bardzo przyjemne miejsce na nocleg praktycznie w centrum miejscowości, stosunkowo tanie, czyste i wygodne. Angela, gospodarz domu, okazała się świetnym hostem. Jeśli zależy Wam na zachowaniu dobrego stosunku jakości do ceny, polecam Wam właśnie TO przyjemne miejsce.

Następnego dnia , zaskoczeni pustkami w centrum miasta, poszwendaliśmy się po nim, kupując odpowiednie zapasy sławnego wina do domu.

 

Tokaj Węgry

 

Nie miałem okazji jeszcze go wypróbować 😉 Samo miasteczko nie zrobiło na nas jakiegoś piorunującego wrażenia. Sporo winiarni, cisza, spokój i żadnych turystów. Duże zaskoczenie. Nie mieliśmy też zbyt dużo czasu na zwiedzanie- raptem 1,5 godziny.

 

Centrum miasta

 

Na granicy nie było dużej kolejki, sprawdzenie paszportów lub dowodów osobistych to już dosłownie chwila, nie wysiadaliśmy nawet z samochodu. Już w drodze powrotnej do Polski na tej granicy proszono nas tylko o otworzenie bagażnika- ale to chyba w zasadzie formalność.

Już od początku naszej przygody z Rumunią pozytywnym zaskoczeniem były… drogi. Obawiałem się, że będzie słabo pod tym względem, a okazało się, że ich jakość jest na prawdę dobra. Nie mieliśmy okazji przetestować części wschodniej kraju, tam z tego co wiem trochę gorzej pod tym względem.

   

Co więc udało nam się zwiedzić w Rumunii?

Pierwszym naszym przystankiem w północnej części kraju była niezwykła wioska. Nie wiedzieliśmy o niej wcześniej nic. I tu nagle w górzystej części drogi prowadzącej nas do celu- wesołego cmentarza w Sapancie, mijamy najbogatszą wioskę w całym kraju. Certeze. To miejsce zawstydziłoby niejedno miasto. Ogromne budynki, niektóre z nich to prawdziwe pałace. Nigdy bym nie uwierzył, że na oddalonej od dużych miast, górskiej wsi zobaczę coś podobnego. Sami oceńcie.

 
Certeze Rumunua
foto: static.panoramio.com

Po drodze, w niewielkich, przydrożnych zatoczkach zatrzymujemy się co raz aby zrobić zdjęcia tym pięknym okolicom. Docieramy też do pięknego Monasteru – Mănăstirea Huta, który łatwo ominąć, jadąc do Sapanty. Przy drodze wita nas tylko ogromna, drewniana brama wjazdowa i miejsce parkingowe.

Mănăstirea Huta

 

Nie ma tu w trakcie naszej wizyty żadnego turysty, co pozwala nam na podziwiania tego miejsca bez żadnych przeszkód.

Niedługo przed zachodem słońca docieramy w końcu do wspomnianej wcześniej Sapanty, którą niektórzy określają jako przereklamowaną. Na nas zrobiła jednak duże wrażenie. Mało powiedzieć, że na tutejszym cmentarzu upamiętnia się zmarłych w nietypowy sposób. Na krzyżach znajdują się malowane ręcznie rysunki pokazujące w jaki sposób pochowana tu osoba zmarła (np. wypadek samochodowy lub przy pracach gospodarskich) lub to z czego była znana.

 

sapanta Rumunia Co zwiedzić w Rumunii ?

 

Jest tu wyjątkowo kolorowo. Nic dziwnego, że miejsce to nazywane jest Wesołym Cmentarzem.  Nad tym terenem góruje ogromna bryła kościoła, którego kolorowe dachówki mienią się w promieniach zachodzącego słońca. Uważam, że warto zobaczyć to miejsce i samemu wyrobić sobie o nim zdanie.

Trasę kończymy w znajdującym się kilkanaście kilometrów od Sapanty, Syhocie Marmoroskim. Nocujemy w przydrożnym pensjonacie, jako jedyni goście. Pusto w nim i głucho i jednogłośnie nie polecamy Wam tego miejsca, więc nawet go nie podlinkuję. Nie planowaliśmy zwiedzać samego Syhotu, dlatego kierujemy się teraz do Bârsany, znanej w całym Marmaroszu (jeden z regionów Rumuni) z pięknych drewnianych cerkwi. Planując ten wyjazd i oglądając zdjęcia tego miejsca, byłem pewien, że będziemy chcieli go zobaczyć, ale rzeczywistość jeszcze bardziej pozytywnie nas zaskoczyła.

 

 

Górzysty Marmarosz przez całą swoją historię był regionem trudno dostępnym, odizolowanym od reszty świata i pełniącym rolę peryferyjną. Z tego też powodu do regionów wiejskich tej krainy architektura murowana docierała bardzo rzadko. Być może z tego powodu budowniczowie drewnianych cerkwi i innych budowli (region słynie m.in. także z pięknie rzeźbionych bram) osiągnęli w swoim fachu poziom mistrzowski, pozostawiając po sobie arcydzieła ciesielstwa.

Bârsana to tak na prawdę cały zespół klasztorny. Znajdziemy tu między innymi budynek cerkwi, który do pewnego czasu był nawet najwyższym budynkiem drewnianym w Europie! Nieco wyższym okazuje się być jednak znajdujący się w Sapancie na Wesołym Cmentarzu. Obok cerkwi znajduje się wiele innych budynków, m.in. klasztor żeński.

 

Bârsana

Bârsana

 

Bârsana

 

Z informacji praktycznych- na miejscu możemy skorzystać z bezpłatnego parkingu i polecam spróbowania, sprzedawanych tutaj, smażonych na bieżąco placuszków z różnymi nadzieniami – 3 Leje/szt – są bardzo smaczne.

Placuszki na długo jednak nie wystarczyły, dlatego jadąc w kierunku południowym odbijamy na chwilę do miejscowości Bystrzyca, w której zjedliśmy jeden z najsmaczniejszych obiadów w trakcie całego naszego wyjazdu. Polecam Wam serdecznie Tavernę Dogarilor. Takich zup i past z bakłażana nie jadłem nigdzie indziej. No może z wyjątkiem jeszcze jednego miejsca, o którym nieco później 🙂

Mamy przed sobą jeszcze kawał drogi do Sighișoary.

 

Sighișoara

 

Każdego dnia postanawiamy sobie, że dojedziemy do celu o rozsądnej godzinie i chyba pierwszy raz to się udaje. Kiedy szukałem noclegu w tym mieście, zależało mi na pięknej panoramie na całe miasto lub fajnej miejscówce na starówce. Zdecydowałem się na to pierwsze i okazało się, że była to świetna decyzja. Mając możliwość korzystania z własnego samochodu, mogliśmy bardzo szybko docierać do centrum, jednocześnie korzystać z o wiele tańszego noclegu w fantastycznym pensjonacie położonym na jednym ze wzgórz ze zjawiskowym widokiem na całe miasto.

Noclegiem w Pensiunea Bella Vista byliśmy zachwyceni pod każdym względem! Jeśli będziecie mieli okazję z niego skorzystać, dajcie koniecznie znać w komentarzach, czy mieliście podobne odczucia. Warto od razu przy rezerwacji zaznaczyć, że prosicie o pokój na najwyższym piętrze i co ważniejsze… z widokiem na miasto.

 

 

Jeszcze tego samego dnia wybieramy się na wieczorny spacer. Każdy kto mnie zna, wie, że jestem fanem zwiedzania po zmroku, kiedy światła latarni świetnie podkreślają romantyczny charakter zwiedzanych starówek.

 

Sighișoara

Sighișoara

Sighișoara Stare miasto

 

Następnego dnia rano, po śniadaniu i wymeldowaniu od razu jedziemy zwiedzać. Tym razem miasto za dnia. Wchodzimy między innymi na Wieżę Zegarową, chlubę i jeden z charakterystycznych znaków rozpoznawczych miasta, skąd rozpościera się piękny widok. Częściowo znamy go już z okien wysoko położonego pensjonatu, ale ta perspektywa, z balkonu wieży wydaje się być równie ciekawa.

 

[panorama360 is360=”false” src=”https://zyciewpodrozy.pl/wp-content/uploads/2017/05/Sighișoara3.jpg” src_width=”2000″ src_height=”519″ src_alt=”Sighișoara Panorama” title=”Panorama Sighișoary” style=”height: 350px; margin-bottom: 20px;”][/panorama360]

Kilkanaście kroków od wieży znajduje się dom, w którym mieszkał słynny w całej Rumunii Vlad Palownik. Postać niezwykle mroczna, nawet jak na czasy w których przyszło mu żyć i w których przyszło umierać jego wrogom. Jak sam jego przydomek wskazuje, chyba nikt nie chciałby być jego wrogiem. Zakończenie żywota z kołkiem wbitym w miejsce, w które zazwyczaj kołków się nie wbija, raczej nie należało do przyjemności. Samo mieszczące się w tym budynku muzeum nie robi jakiegoś nadzwyczajnego wrażenia, w przeciwieństwie do pozostałem części starego miasta. Ma swój urok.

Założę się, że w cały mieście ustrzelicie niejedną fotkę, bo jest bardzo fotogeniczne.

 

Sighișoara

Sighișoara

Jak w każdym mieście typowo turystycznym, sporo i tutaj sklepów, sklepików i straganów z różnej maści pamiątkami, mniej lub bardziej tandetnymi, ale chętnych na zakupy o dziwo nigdy nie brakuje. Już dawno przestałem poszukiwać na prezenty obciachowych magnesów. Jedno jest pewne, całe mnóstwo małych chińskich rączek uwija się w przyklejaniu do wytłaczanych w plastiku kształtów miasta niewielkich magnesików. Biznes się kręci, ale mnie to jakoś nie kręci wcale. Wdrapujemy się jeszcze po zadaszonych setkach schodów na wzgórze, na którym znajduje się m.in. bazyliki budynek bardzo uroczy, który szczególnie mi się spodobał, Turnul Frânghierilor. Małe to i niepozorne, ale kupuję takie miejscówki 🙂

   

Warto pokręcić się jeszcze chwilę po tej uroczej starówce, bo jest na prawdę piękna.

Tuż przed wyruszeniem w dalszą drogę, zaopatrujemy się w pyszne słodkości, w kształcie obwarzanek, z pysznym nadzieniem – do wyboru kilka rodzajów. Do Braszowa jedziemy podziwiając przyjemne widoki zza okna samochodu, zatrzymując się jeszcze przy Cetatea Rupea– twierdzy, będącej jednym z najstarszych stanowisk archeologicznych na terenie Rumunii.

 

Cetatea Rupea

Nie wchodzimy jednak na teren wewnętrznego dziedzińca, ponieważ stwierdzamy, że z zewnątrz jest wystarczająco okazała jak na nasze oczekiwania. Wstęp nie jest tani, a ze zdjęć znajdujących się przed wejściem wynika, że środek nas nie zachwyci 🙂

W Braszowie czeka na nas przemiły gospodarz wynajętego przez nas apartamentu. Musze przyznać, że między innymi pod kątem noclegowym trafialiśmy w większości przypadków bardzo dobrze. Apartament, mimo niskiej ceny, okazał się dość luksusowy, biorąc pod uwagę nasze potrzeby. Przy okazji prosimy jego właściciela o wskazanie najlepszej restauracji w mieście, idealnej na każdą kieszeń. Nasz host postanawia zabrać nas na krótką przejażdżkę połączoną ze zwiedzaniem, a jej finałem jest podwiezienie pod  restaurację Ceasu’ Rău. Nie znajduje się ona co prawda w samym centrum miasta, ale stąd już zaledwie do niego 15 minut pieszo. Sama restauracja, pełna zarówno lokalnej społeczności jak i turystów. Zapach pysznego jedzenia unosi się już przed wejściem. Czekamy 10 minut na wolny stolik, jak przystało na świetną knajpę. Nie żałujemy. To będzie jeden z najpyszniejszych posiłków w trakcie całego naszego pobytu w Rumunii.

Tego dnia na runku miasta i w jego okolicach odbywa się jakaś lokalna impreza – pełno tu rozłożonych na centralnym placu miasta straganów z lokalnymi wyrobami rzemieślniczymi i nie tylko.

 

Braszów

 

Na scenie przygrywają muzycy a tancerze przyciągają wzrok tradycyjnymi tańcami ludowymi. mamy jeszcze tyle do zwiedzenia, więc mimo pełnych żołądków, zwiedzamy tutejsze ulice, zabytki i mniejsze zakamarki. Raz na jakiś czas na ulicach pojawiają się ubrani w kolorowe stroje jeźdźcy, pozdrawiający przechodniów.

 

Braszów

Nad miastem góruje wzgórze Tampa, na które, mimo prowadzącej tam kolejki, nie wjeżdżamy, ze względu na sporą, pokrywającą część wzgórza, mgłę. Jeśli pogoda Wam dopisze i będziecie mieli wystarczającą ilość czasu, na pewno warto podziwiać miasto z tej perspektywy.

Kolejnego dnia zdawaliśmy sobie sprawę, że ze względu na nasz termin pobytu w Rumunii, możemy być narażeni na korki na drogach i tłumy przy najpopularniejszych turystycznie lokalizacjach. Mieliśmy jednak sporo szczęścia, mimo majówki. Droga do Sinai wiedzie, szczególnie tuż przed samą miejscowością, dość krętymi drogami ( co w Rumunii nie jest rzadkością 🙂 Kiedy już dojechaliśmy w okolice Castelul Peleș – bodajże najpiękniejszego pałacu, jaki miałem okazje do tej pory widzieć na własne oczy, dało się odczuć, że z każdą godziną przybywa tu coraz więcej turystów.

 

Castelul Peleș

A planowaliśmy jeszcze dotrzeć do miejscowości Bran, ze słynnym zamkiem Drakuli. Choć wnętrza Castelul Peleș były tego dnia dla turystów niedostępne, z zewnątrz sam pałac robił ogromne wrażenie. Trafiliśmy tu w trakcie pięknej, słonecznej pogody. Nie mogliśmy stąd tak szybko się ulotnić, bo mimo zrobienia dziesiątek zdjęć i nakręcenia materiału video, zwyczajnie, po ludzki, chciało się tu spędzić więcej czasu. Z resztą w okolicy to nie jedyny, przyciągający uwagę budynek.

 

Zarezerwujcie sobie na to miejsce nieco więcej czasu niż wstępnie planowaliście, bo warto. W trakcie dni z możliwością zwiedzania szykujcie się na wydatek między 30-60 LEI, w zależności od wariantu zwiedzania wnętrz.

Kiedy już wyjeżdżaliśmy z Sinai, z naprzeciwka nadjeżdżały setki samochodów z turystami. Nawet nie wiecie jaka to ulga wracać w takim momencie, kiedy mamy wolną drogę i swobodnie przemieszczamy się bez większych korków. Docieramy do Bran. Nie zaskakuje nas bardzo trudność ze znalezieniem miejsca parkingowego. Miasto przypomina mi nieco Zakopane pod kątem ilości turystów w trakcie majówki. Mimo to podejmujemy wyzwanie i kierujemy się w stronę górującego nad miastem zamku. Określanie go mianem Zamku Drakuli jest delikatnie mówiąc naciąganiem nieświadomych turystów, bo Vlad Palownik nie był tu, jak to ująć, stałym bywalcem tego miejsca. Mimo to muszę przyznać, że warto było zwiedzić to miejsce.

 

Zamek Bran

 

Trochę tu bajkowo. Przypomina mi trochę pałace jak z Pana Kleksa czy Arabelli (Ci starsi będą czaić o co chodzi 😉 Musze przyznać, że to miejsce ma swój klimat i to mimo mnóstwa odwiedzających. Początkowo zastanawiałem się czy wydanie sporej kasy na wejście nie będzie przesadą, ale ostatecznie zdecydowałbym się na to jeszcze raz. Większość blogerów, których pytałem o zdanie, zdecydowanie odradzała mi zwiedzanie, twierdząc, że jest mocno przereklamowane. Ja jednak polecam. Co jeszcze zwiedzić w Rumunii ?

 

Zamek Bran

 

Obok wejścia do muzeum znajduje się niewielki skansen, dostępny dla odwiedzających bezpłatnie, z czego też korzystamy. Przyjemne miejsce, żeby chwilę odsapnąć po godzinach spędzonych na podroży i zwiedzaniu.

 

Skansen w Bran

 

Skansen w Bran

 

Zostało nam jeszcze 2,5 godziny jazdy do miejscowości Sybin. To tam mieliśmy zarezerwowany nocleg. W międzyczasie okazuje się, że  z kołem w samochodzie dzieje się coś niepokojącego. Mimo sporego dystansu do pokonania, udaje nam się bezpiecznie dotrzeć do celu. Po drodze super widoki. Żałujemy tylko że w tym czasie zamknięta jest jeszcze Trasa Transfogarska, którą tak bardzo chcieliśmy przejechać. Jak jednak łatwo sprawdzić w internecie, jest ona otwarta tylko w określonym okienku czasowym. Traktujemy to jako zachętę do ponownego odwiedzenia tego pięknego kraju.

Nocleg w Sybinie był niespokojny ze względu na obawę o nasze problemy z samochodem. Miejsce, w którym nocowaliśmy możecie sprawdzić TU. O ile nie wybierzecie pokoju znajdującego się w suterenie domu, wybór okaże się znakomity, w przystępnej cenie. Kolejnego dnia rano Łukasz dzielnie załatwia ze swoim ubezpieczycielem temat naprawienia problemu a my z Moniką wykorzystujemy czas na zwiedzanie. Problem udaje się szybko załatwić i już wkrótce wszyscy zwiedzamy to przepiękne miasto. Jest na prawdę wyjątkowe i warto poświecić mu nieco więcej czasu. Przy okazji zwiedzania, koniecznie odwiedźcie restaurację Crama Sibiul Vechi. Niebo w gębie. Jak ja kocham rumuńską kuchnię, a szczególnie ich ciorby (pyszne zupy) czy też pastę z bakłażana i czosnku, żeby tylko wymienić niektóre. Restauracja zaskoczy Was pysznym smakiem, nie zawiedziecie się, zapewniam Was!

 

Pyszne jedzenie w  Crama Sibiul Vechi

 

W Sybienie zwróćcie też koniecznie uwagę na charakterystyczne okna dachowe, wyglądające jak oczy, bacznie obserwujące każdego turystę. Nie są to jednak oczy wścibskie, raczej opiekuńcze i troskliwe. Podobnie jak mieszkańcy, chętnie wskazujący drogę do ciekawych zakamarków miasta.

 

Sybin

Sybin

 

Jednym z nich jest z pewnością fragment muru miejskiego Turnul Dulgherilor. Tuż obok pospacerujcie spokojną, uroczą uliczką. Warto 🙂

Turnul Dulgherilor

Sybin

 

W drodze do Ordei czeka na nas wyjątkowy zabytek. Piękny, okazały zamek w Hunedoarze. Wiem, pomyślicie sobie co to za zwiedzanie, kiedy nie wchodzimy do każdego muzeum, twierdzy, pałacu itp. miejsc. Jednak Hunedoar’ze jest tak zjawiskowy z zewnątrz, że nie widzimy już wielkiej potrzeby zwiedzania go od środka. Słońce coraz bliżej chyli się ku zachodowi, przepięknie malując światłem każdy fragment też imponującej budowli. Nie pomińcie proszę tego miejsca na Waszej liście planowanych do odwiedzenia miejsc.

 

Zamek w Hunedoarze

 

Tutaj też, przy parkingu, na jednym ze straganów kupuję przepyszną chałwę. Tutejsza, robiona, nie tak jak zazwyczaj z sezamu, a ze słonecznika, z dodatkiem kakao, jest po prostu znakomita. Okazała się też świetnym prezentem, który zabrałem dla bliskich do Polski. Lubię bardziej zabierać lokalne smaki niż magnesy na lodówkę.

Samą Ordeę traktujemy tylko jako przystanek na swojej drodze do Polski. Dojeżdżamy do naszego apartamentu dość późno. Na szczęście okazuje się, że to bardzo przyjemne, wygodne miejsce noclegowe. No i ta cena- 35 zł/os jest na prawdę atrakcyjna. Jeśli więc będziecie chcieli przenocować w Ordei, Casa Paveios będzie idealna.

Czas bardzo szybko nam minął w Rumunii. Mamy z niej wspaniałe wspomnienia i bardzo mocne postanowienie odwiedzenia jej ponownie. Tym razem marzy mi się bardziej Bukowina. Chętnie odwiedzę też Mołdawię.

Pora zacząć planowanie.

A Ty planujesz odwiedzić Rumunię, czy może już byłeś/-aś i też chcesz tam wrócić?

 

ŻYCIE W PODRÓŻY INSTAGRAM

 

Teraz możesz sprawdzić aktualne ceny lotu, noclegu czy wynajmu samochodu w dowolnym miejscu, do którego się wybierasz poprzez poniższe linki:

     

 
Czy ten artykuł był dla Ciebie wartościowy? Będę wdzięczny za komentarze poniżej. Jeśli potrzebujesz dodatkowych informacji albo masz propozycje/sugestie dotyczące tej relacji, chętnie je poznam. Dzięki Tobie wartość kolejnych artykułów może być jeszcze lepsza.

Zapraszam Cię również do zapisania się do Newslettera. Gwarantuję tylko wartościowe treści, żadnego spamu.


4.5 10 votes
Article Rating
Zapisz
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

28 komentarzy
Najstarszy
Najnowszy Najwyżej Oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
sekulada.com
sekulada.com
6 lat temu

Idealny wpis, bo właśnie wybieram się po raz kolejny do Rumunii 🙂 I z tego co widzę, wiele ze wspomnianych przez Ciebie miejsc pokrywa się z moją trasą! <3 Jestem oczarowany!

Mikołaj | Życie w podróży
Reply to  sekulada.com

Świetnie! Najwięcej satysfakcji zawsze przynosi to, kiedy widzisz jak komuś Twoja praca przynosi pożytek. Zdradzisz jakie jeszcze miejsca planujesz zobaczyć ? 🙂

sekulada.com
sekulada.com
6 lat temu

To prawda 🙂 Ja wybieram się częściowo szlakiem wspomnień – czyli Bran i obowiązkowo Hunedoara. Do tego kościoły warowne w Transywlanii i monastyry Maramureszu. Z racji uwielbienia dla architektury średniowiecznej nie mogło być inaczej ^_^

Mikołaj | Życie w podróży
Reply to  sekulada.com

Darku, zaciekawił mnie jeszcze temat Branu i potrzeby „oczyszczenia złych wspomnień”. Aż tak bardzo podpadł Ci Bran ? 😉

sekulada.com
sekulada.com
6 lat temu

Podpadł, że aż. Było tyle ludzi, że nie można było szpilki włożyć. Istny pogrom, ale słyszałem że musiałem po prostu źle trafić (było to w środku sierpnia) 😉 Więc może teraz uda mi się wczuć w klimat Palownika. Kto wie!

Andrzej Kwiatkowski
Andrzej Kwiatkowski
6 lat temu

Rumunia ” chodzi” za mną już kilka lat i chyba w przyszłym roku będzie zaliczona. Z całą pewnością zajrzę do kilku wymienionych w reportażu miejscowości. Pozdrawiam i dziękuję.

Mikołaj | Życie w podróży

Andrzeju, gorąco polecam. Mam takie odczucie, że w wielu miejscach Rumunia nie jest jeszcze tak bardzo „skażona” dzikimi tłumami turystów. Choć pewnie i to z czasem się zmieni. Piękny kraj, piękni ludzie, piękne krajobrazy.

Anna Kubisiak (AtakAnie)

Wszystko wygląda tak bajkowo i klimatycznie. Zdecydowanie muszę dodać Rumunię do planów podróżnych. Tyle pięknych miejsc do odwiedzenia! 😀

LiLi Ess
6 lat temu

Wybierając się co prawda tylko przejazdem do Rumuni miałam w planie zwiedzić Zamek Drakuli ale chyba zabawimy tam nieco dłużej. Fajne te miejsca i fajne zdjęcie

Smiley Project
6 lat temu

I takie wpisy lubię! – konkrety 🙂 W sumie nie rozważałam Rumuni jako punkt urlopowy, ale why not 🙂

Agnieszka Ilnicka
6 lat temu

Też nie robimy artykułów od razu po powrocie. Wynika to też z czasochłonności 🙂 A Rumunia marzy mi się od dawna..

Iwona (magnes podróży)
Iwona (magnes podróży)
6 lat temu

Ciekawy wpis i dużo praktycznych informacji. Od dawna planuję odwiedzić Rumunię aby zobaczyć te fantastyczne zamki.

Magda
Magda
6 lat temu

Fajnie dowiedzieć się, że Rumunia to nie tylko Zamek Drakuli 😉 Rozważamy w sumie jakiś krótki wypad do Rumunii i Bułgarii, na naszej mapie ta część Europy to „dziura” – nigdy nie byliśmy w tych 2 krajach.

Kasia Katarzyna
Kasia Katarzyna
6 lat temu

Byłam w Rumunii dwa razy – za pierwszym razem część południowa, za drugim północna. Szkoda, że nie udało się wam przejechać trasą transfogaraską, bo naprawdę warto! Jeżeli ktoś nie był w Rumunii to szczerze polecam – zwłaszcza jeżeli ktoś nie lubi tłumów turystów jakich się spotyka w bardziej komercyjnych miejscach – tutaj turyści (zwłaszcza większa grupa) budzą czasem naprawdę spore zainteresowanie i zdziwienie „lokalsów” 🙂 bo tam to jednak jeszcze niecodzienny widok.

Marza
Marza
6 lat temu

Właśnie wróciłam z prawie dwutygodniowego zwiedzania Rumunii. Wspaniały kraj, pełen kontrastów, bardzo szybko rozwijający się. Piękne monastyry, miasta, i przede wszystkim góry. Bardzo mili, sympatyczni ludzie. Prawie wszystkie stereotypy prysnęły bezpowrotnie. Na pewno tam kiedyś wrócę.

JZ http://voyagerplanner.com/
JZ http://voyagerplanner.com/
6 lat temu

Jestem pod wrażeniem liczby miejsc które zwiedziliście:) Opisy i zdjęcia super!

Wild heart tour
6 lat temu

Przepiękny, dziki kraj. Polecam zobaczyć jeszcze Deltę Dunaju – to troszeczkę inne oblicze Rumuni. A co do rumuńskich dróg, to ich stan najbardziej docenia się bezpośrednio po przekroczeniu granicy z Ukrainą lub Mołdawią 🙂

CookingVan.com
6 lat temu

Ze względu na to, że nie udało mi się znaleźć pełnej ekipy do podróży Cooking Vanem – ominęła mnie podróż w tym roku. W przyszłym jednak nie odpuszczę – Rumunia musi być! Dzięki za wiele inspiracji!

Gdzie słońce dla nas wschodzi

A udało się zobaczyć wulkany błotne w Berce? Meeega zjawisko, zerknijcie https://www.gdziesloncedlanaswschodzi.pl/wulkany-blotne-w-berce-rumunia-atrakcje/

Krzysztof
Krzysztof
4 lat temu

Świetny i metodyczny wpis. My świeżo jesteśmy po wakacyjnym wyjeździe głównie Transylwania oraz okolice Timisoary. Co ciekawe, choć nigdy nie natrafiłem na ten wpis również odwiedziliśmy w drodze powrotnej Tokaj 🙂
Ogólnie skupiliśmy się poza miastami na naturze i pięknych trasach przez przełęcze – TRANSAPLINA i Droga Transfogarska. Dla mnie konieczność do odwiedzenia, a właściwie przeżycia. Dodam, że na Transfogarskiej trasie prawdopodobieństwo zobaczenia niedźwiedzia jest niemal 100 %. Zresztą zachęcam do obejrzenia krótkiej relacji z tego wyjazdu: https://www.youtube.com/watch?v=UWLU-QjLEtU

Tanzania Safari
4 lat temu

Very interesting, nice photos, hope many people will like it! Keep on a good job!’Greeting from another side of world Tanzania

Kamila
Kamila
2 lat temu

Wspaniały i szczegółowy opis !.Dzieki.Dodaje do zakładki 🙂

Kasia i Łukasz
2 lat temu

Wracają wspomnienia. Jeszcze sporo miejsc do zobaczenia więc chętnie wrócimy 😉 Świetny tekst.

Jerzy
Jerzy
2 lat temu

W tym roku wybieram się na tydzień do Rumunii i udało mi się trafić na tą stronę.
Na pewno skorzystam z wielu wskazówek.
Zainteresowałem się miasteczkiem Certeze. Nie miałem świadomości, że na północy są takie „cuda”
Kilkanaście lat temu jeżdżąc przez RO do BG trafiliśmy na bardziej „wypasioną” miejscowość. Znajduje się ona na południu. To miejscowość Buzescu.Ta miejscowość była też wspominana w zachodnich filmach dokumentalnych, w których opisywano rumuńską przestępczość na zachodzie.

usman
1 rok temu

great infrastructure, too close to russia

Rafał
Rafał
1 rok temu

Bardzo dobry artykuł .Właśnie planuje kolejny wyjazd do Rumuni przyda się trochę twoich wskazówek

franek
7 miesięcy temu

ukradli mi portfel nie polecam

Wapda Jobs
6 miesięcy temu

very juicy content, great piece