Niedawno odnalazłem swój kalendarz z 1998 roku, w którym skrzętnie notowałem ważne wydarzenia ze swojego życia. Na jednej ze stron znalazła się notatka o zakupie przewodnika po Szkocji wydawnictwa Pascal. Sięgnąłem po ten przewodnik, który od dawna niezauważony stał sobie na półce z książkami. Na pierwszej stronie, tuż pod tytułem „Szkocja” dopisałem sam „TEN kraj”, podkreślając tym samym, że kiedy nadarzy się dobra okazja, skorzystam z poznania go na żywo. Trzeba było jak widać długiego czasu, żeby ten plan się udało zrealizować. W międzyczasie zakochałem się w wielu innych ciekawych miejscach, oddalając Glasgow i Edynburg w swoich planach.
 
glasgow
 
Na początek interaktywna mapa miejsc w Glasgow, które warto odwiedzić. szczegóły w opisie poniżej.
 
[google_map_easy id=”8″]
 
Okazje biletowe w Wizz’airze skuteznie potrafią jednak przypomnieć o tym, co zeszło na dalszy plan.

Kupiłem więc bilety z Lublina do Glasgow i powrotny do Warszawy. Poniżej przedstawiam Wam relację z tego wyjazdu i zestawienie kosztów. Zapraszam.
 
Termin: 28.02.01.03.2016r (3 dni)

Ilośc osób: 1

Koszty:

  • Bilet Lublin – lotnisko Lublin 10 zł (Lublin shuttle bus)
  • Bilet Lublin- Glasgow 39zł (Wizzair)
  • Lotnisko Glasgow – centrum Glasgow – lotnisko 9,50 £ (ok. 50 zł)
  • Nocleg St. Enoch Hotel 19£ (ok. 105 zł) za 2 noce
  • Bilet Glasgow- Warszawa 51 zł
  • Bus Warszawa- Lublin 30 zł ( Contbus)

Suma wydatków (bez jedzenia): ok. 280 zł

 

lub

 

Taniocha, prawda? Jak zawsze sprawdza się przetestowana zasada podróży po Europie, czyli średnio 100 zł/dzień licząc bez wyżywienia. Prawie wszędzie mi się to sprawdza.

Wylot z Lublina do Glasgow o godzinie 5:30, więc zwlekłem się z łóżka dosyć wcześnie.
 

Dzień 1 w Glasgow

 
Kiedy już doleciałem na miejsce ok. 7:30, okazało się, że poranki w Szkocji bywają chłodne. Co 10-20 minut z lotniska odjeżdża Shuttle bus do centrum (nr. 500). Za 9,5 £ mamy możliwość skorzystania z tego transportu w obie strony. Wysiadam niedaleko głównego dworca kolejowego. Koniecznie musicie wejść do środka i zobaczyć jak świetnie jest tam wszystko zagospodarowane.
 

 

 

Z dworca do hotelu mam zaledwie 10 minut. Ulice prawie puste, nic dziwnego, jest dosyć wcześnie, a na dodatek niedziela. W hotelu, lekko zaskoczony moim wczesnym przybyciem recepcjonista wskazuje miejsce, gdzie mogę zostawić swój bagaż. Teraz o wiele lżej.
 

 

Przydałaby się jeszcze jakaś ciepła herbata lub kawa. Po drodze zaopatruję się w nią i już znowu przemierzam ulice tego ciekawego miasta. Miasta, które powoli budzi się ze snu i coraz chętniej wychodzi ze swoich domów. Moim celem jest odwiedzenie, oddalonego o jakieś pół godziny cmentarza Necropolis.

Dziwny plan jak na początek zwiedzania, co nie? Ale wiedziałem, że jest to klimatyczne miejsce i nie rozczarowałem się. Po drodze mijam kilka budynków, na których znajdują się zjawiskowe murale. Jedna z najpiękniejszych, jakie dotąd widziałem.
 

 

Necropolis

Samo Necropolis jest rodzajem rozległego kopca, na którym znajdują się setki, a może nawet tysiące pomników. Aktualnie część ścieżek jest tam odnawiana, ale większość miejsc jest ogólnie dostępna.
 

Necropolis, Glasgow

 

 
Necropolis, Glasgow
Necropolis
   

Z samej góry rozpościera się piękny widok, głównie na znajdującą się niedaleko Katedrę.
 

 

Kieruję się w stronę Katedry, żeby obejrzeć ją również od środka. Tuż przed wejściem słyszę piękne głosy chóru, a już po wejściu do środka mam ciarki, bo efekt akustyczny tak niezwykłego zgrania tylu głosów robi ogromne wrażenie. A to tylko próba. Na godzinę 11:00 zaplanowano mszę, na której postanawiam zostać.
 
Katedra wypełnia się wiernymi, każdy otrzymuje śpiewnik. Mszę celebruje 3 duchownych, w tym kobieta. Co jakiś czas wszyscy wstają i śpiewają. Ja również próbuję, mimo tego, że zapewne mocno kaleczę ich ojczysty język. Od mojej sąsiadki obok dostaje wskazówki, jak odnaleźć w śpiewniku właściwy fragment. Atmosfera jest przejmująca. Na koniec zaczepiają mnie wierni, pytając skąd jestem, czy mi się podobało itp. Miłe to bardzo. Tuż przed wyjściem żegnają jeszcze każdego z osobna duchowni. Są uśmiechnięci i przyjaźni. To było ciekawe doświadczenie.
 

Mosty Glasgow

 
Wracam przez centrum nad rzekę, bo wzdłuż niej znajduje się przyjemna ścieżka pieszo-rowerowa. Kieruję się nią w stronę kilku ciekawych miejsc na mapie Glasgow. Miasto to ma kilka mostów, każdy inny -np. Kingston Bridge, Clyde Arc, Millenium Bridge.
 

Każdy godny uwiecznienia na zdjęciu. Oprócz mostów znajdziemy tu budynki, prawie żywcem przeniesione z innych miast.
 

Spotkamy więc tu australijską operę, katowicki spodek, gdański żuraw portowy, czy warszawską rotundę.
 

Spaceruje się bardzo przyjemnie, tym bardziej że pogoda zdecydowanie się poprawiła i teraz już intensywnie operuje słońce. Miło sobie odpocząć na jednej z ławek i przy okazji dobrej muzyki z telefonu, chwilę odpocząć. Sporo tu rowerzystów. Ja dołączę do nich następnego dnia.
 

 

Wracam drogim brzegiem do hotelu, odpoczywam trochę i wieczorem wychodzę jeszcze na mały spacer, bo jak każde miasto, tak i Glasgow, ma zupełnie inny klimat po zmroku.
 

 

Dzień 2 w Glasgow

 
Następnego dnia, po śniadaniu wybieram się nad rzekę, aby skorzystać z tutejszej wypożyczalni rowerów. Aby z niej skorzystać, należy najpierw się zarejestrować i wpłacić depozyt 10£, z których będziemy korzystać w czasie korzystania z roweru. Stacji rowerowych jest sporo, co daje możliwość pokonania dłuższych dystansów i odwiedzenia ciekawych miejsc. Chociaż Glasgow znane jest z dość rozbudowanej sieci bezpłatnego WiFi, muszę przyznać, że z jej działaniem miałem spore problemy. A jest ona potrzebna właśnie przy obsłudze systemu wypożyczalni. Chcąc zwrócić rower, musiałem zadzwonić na infolinię. Mimo to warto skorzystać.
 
Oprócz zrobienia trasy na rowerze z wczoraj, pojechałem w stronę parku Glasgow Garden. To tutaj znajduje się m.in. The People’s Palace & Winter Garden, czyli Muzeum historii społecznej. Wstęp bezpłatny. W trakcie ceremonii otwarcia przedstawiono to miejsce jako „Pałac przyjemności i wyobraźni wokół, którego ludzie mogą umiejscowić swoje uczucia i który tworzy dom gdzie wspomnienia mogą spoczywać”. W tym samym budynku mieści się wiktoriańska szklarnia z mnóstwem tropikalnych roślin. Tutaj można też napić się kawy lub przekąsić coś w klimatycznej kawiarni.
 

 

Na zewnątrz People’s Palace znajduje się Doulton Fountain, uważana za największą fontannę z terakoty na świecie.

Niedaleko, przy Templeton Street znajduje się równie ciekawy budynek.
 

Dosłownie kilka kroków dalej poczułem się znowu jak małe dziecko, trafiając na świetny plac zabaw 🙂
 

Ostatecznie wracam do centrum, gdzie pieszo przejdę jeszcze spory dystans. To miasto żyje swoim życiem i pełno tu za dnia i wieczorem ludzi. I znowu te wszechobecne murale.
 

To był fizycznie wymagający, ale bardzo pozytywny dzień.

Niestety następnego dnia zaplanowany powrót do Polski. Na pewno jeszcze tu wrócę. Polecam!

 

A teraz i Ty możesz zaoszczędzić sprawdzając aktualne, najniższe ceny lotu, noclegu czy wynajmu samochodu w dowolnym miejscu, do którego się wybierasz poprzez poniższe linki:

     

Czy ten artykuł był dla Ciebie wartościowy? Będę wdzięczny za komentarze poniżej. Jeśli potrzebujesz dodatkowych informacji albo masz propozycje/sugestie dotyczące tej relacji, chętnie je poznam. Dzięki Tobie wartość kolejnych artykułów może być jeszcze lepsza.

Zapraszam Cię również do zapisania się do Newslettera. Gwarantuję tylko wartościowe treści, żadnego spamu.


5 1 vote
Article Rating
Zapisz
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarzy
Najstarszy
Najnowszy Najwyżej Oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paula Paullaa
Paula Paullaa
7 lat temu

Super wpis dzieki. Glasgow to miasto na mojej liście. Pozdarwiam

Travel monologues..
Travel monologues..
7 lat temu

Przepiękne murale! Muszę się tam wybrać:)

Zastrzyk inspiracji
7 lat temu

Od bardzo dawna marzę o podróży w tamte rejony! Genialnie to wszystko wygląda, to mega klimatyczne miasto z duszą… Chętnie bym się wybrała na jedno piwo do tamtejszego baru 🙂

Patryk Zieliński
4 lat temu

Mimo iż mieszkam w tym mieście już od ponad 3 lat to nadal odkrywam kolejne miejsca, które są ciekawe. Dodatkowe street art, który stoi na bardzo dobrym poziomie. Jednym słowem warto spędzić tam chociaż weekend!