Tunezja, niezależnie od pory roku, oferuje wszystko co potrzebne do idealnego wypoczynku. Różnorodność atrakcji, gościnność mieszkańców, a także harmonia tradycji z nowoczesnością są gwarancją udanych wakacji. Po niecałych 3 godzinach lotu możemy się cieszyć południowym słońcem, piaszczystymi plażami, ciepłym morzem, bujną zielenią, ciekawą kulturą i pyszną kuchnią.
Kiedy otrzymałem zaproszenie aby ponownie odwiedzić ten kraj po 13 latach, nie wahałem się ani chwili. Ta długa przerwa wzbudziła we mnie tylko jeszcze większą potrzebę poznania tych miejsc, na które nie udało się znaleźć czasu poprzednim razem. Wraz z 7 innymi infuencerami z Polski na przełomie kwietnia i maja zaczęliśmy naszą przygodę. Całą naszą podróż dokumentowaliśmy na bierząco w naszych social mediach, głównie na Instagramie (zobacz tablicę i wyróżnione – Tunezja) i Facebooku.
Towarzyszyły nam tysiące obserwujących, którzy razem z nami poznawali ten wyjątkowy kraj. A teraz chcę utrwalić moją podróż, żebyście sami przekonali się o tym, dlaczego warto odwiedzić Tunezję. W planowaniu podróży może Wam również pomóc oficjalny serwis Ministerstwa Turystyki Tunezji, Discover Tunisia.
Na początek przekażę Wam Djerbę. W drugim artykule opisuję dlaczego warto odwiedzić Tunezję kontynentalną.
Informacje praktyczne:
Paszport – Polacy udający się do Tunezji są zwolnieni z obowiązku wizowego na okres do 90 dni. Paszport powinien być ważny jeszcze co najmniej 3 miesiące od daty planowego opuszczenia Tunezji. Uwaga! Brak możliwości rezerwacji biletów czarterowych w jedną stronę.
Internet – byłem pozytywnie zaskoczony, nie tylko zasięgiem (nawet na terenach pustynnych), ale i prędkością internetu mobilnego. Ze względu na wysokie koszty połączeń głosowych jak i wspomnianego internetu, najlepszym rozwiązaniem jest zakup prepaidowej karty sim. Do jej zarejestrowania będziemy musieli okazać paszport. Pracownik telekomu zrobi wszystko za nas. Karta sim z limitem internetowym w wysokości 25 GB to koszt 31,5 dinara. Bardzo polecam. Punkt Orange znajduje się na lotnisku Djerba po lewej stronie, jeszcze w budynku.
Pieniądze – do Tunezji warto zabrać dolary. Niestety popularna karta Revolut, nie obsługuje tutejszej waluty- tunezyjskich dinarów (TND). Nie można też ich wymienić w Polsce. Wynika to z tego, że nie można wywozić poza Tunezję waluty tego kraju. Jest to nielegalne. W trakcie wymiany waluty, np. na lotnisku, dostaniemy potwierdzenie tej transakcji i nie powinniśmy jej zgubić, ponieważ będzie potrzebna do ponownej wymiany tego, co nam ewentualnie zostanie. 1 TND to ok. 1,29 zł (na dzień 01.05.2019r).
Wyspa Djerba
Wylądowaliśmy na Djerbie, wyspie słynącej z szerokiej oferty sportów wodnych, bogatej historii mniejszości żydowskich, wspaniałej galerii murali. Do tego wszystkiego wysokiej klasy hotele, w których każdy się poczuje jak na najlepszych wakacjach. Zameldowano nas w jednym z nich, Royal Garden Palace. Nazwanie hotelu pałacem w tym przypadku zdecydowanie nie było na wyrost. Wewnątrz rosną naturalnej wielkości drzewa, co sprawia wrażenia zameldowania się w klimatycznym ogrodzie.
Mocne 5 gwiazdek, komfortowe pokoje, doskonała kuchnia i ogromny basen. Zadbano tu o każdy detal. Nie sposób się tu nudzić. Po kolacji można na przykład odwiedzić hotelowy Shisha lounge bar lub zrelaksować się w tutejszym spa.
Drinki lub inne napoje w ramach all inclusive są dostępne w przy dobrze zaopatrzonym barze basenowym. Trzeba się jednak liczyć z tym, że Djerba jest wyspą dosyć wietrzną, w związku z czym może tu czasami powiać. Ale bez obaw, wszystko jest dla ludzi. Hotel posiada fantastyczny, zadbany ogród.
Wszystkie hotele znajdują się w strefie turystycznej, bezpośrednio przy linii brzegowej, co zapewnia wygodny dostęp do morza. Wyspę z kontynentem łączy rzymska grobla, zbudowana jeszcze w starożytności. Na Djerbę można się dostać nie tylko z leżącej po drugiej stronie przeprawy Tarzis, ale także promem.
Djerba jest nazywana „krainą łagodności”, zarówno ze względu na klimat, pejzaże jak i architekturę. Rośnie na niej półtora miliona palm i pół miliona drzew oliwnych, z których część była sadzona jeszcze przez Rzymian. Dzisiaj przyciągają nas najbardziej piaszczyste plaże, centra sportów wodnych (szczególnie kitesurfingowych, bo część wyspy leży od strony zawietrznej), ale też ciekawa architektura, świadcząca o bogatej historii, będącej mieszanką wpływów Berberów, Żydów, Turków, Włochów i Hiszpanów. Niezły tygiel kulturowy, prawda?
Houmt Suk – stolica Djerby
Stolicą wyspy jest Houmt Suk. Kiedy usłyszałem tą nazwę, pomyślałem, że to jakaś pomyłka. „To chyba nazwa jakiegoś targu w mieście”- stwierdziłem. Ahmed, będący naszym doskonałym opiekunem i zarazem przewodnikiem, wyjaśnił, że to nazwa miasta. Faktycznie, jego centralną część zajmuje suk, na którym mieliśmy okazję zaopatrzyć się w pamiątki i napić najlepszego świeżego soku z pomarańczy.
Wyobraźcie sobie jego orzeźwiający smak, kiedy w gorący dzień piliśmy go wygodnie odpoczywając pod parasolem. I kosztował dosłownie 3 złote! Żałuję, że nie udało nam się zobaczyć słynnej licytacji połowów na targu rybnym. Za to pełno tu wyrobów z prawdziwej skóry (sprzedawca chętnie wam to udowodni, ciekawą metodą próby podpalenia naturalnego materiału). Do tego ogromny wybór słomkowych kapeluszy. Stoiska z jedzeniem oferują chałwę i inne słodkości, których nawet nie umiem nazwać. Ale są pyszne! Do tego pięknie usypane kopce różnorodnych przypraw.
Każdy sprzedawca zaprasza do swojego stoiska i chce zaprezentować swój najlepszy towar. Podziwiam ich wytrwałość. Tutaj całe rodziny żyją z turystyki, nic więc dziwnego, że chcą maksymalnie skorzystać z każdej okazji na sprzedaż. Co ważne, ceny są rozsądne, szczególnie, kiedy faktycznie się targujemy. Powinniśmy zdecydowanie to robić. Cenę, początkowo zaporową, można nawet zbić do 30 % jej początkowej wartości.
Na Djerbie rozwinął się bardzo przemysł ceramiczny, choć termin „przemysł”, jakoś mi nie pasuje do tych pięknych, ręcznie wykonywanych dzieł sztuki. Faktycznie, niektóre mogą wydawać się tandetne, ale znalazłem też i prawdziwe cacka. Z ceramicznych wyrobów słynie położona na południu miejscowość Guellala.
Na Djerbie smakujemy lokalnych potraw. W jednej z restauracji, oprócz obłędnej szakszuki, (która będzie nam na szczcie towarzyszyła nie raz w trakcie pobytu), próbowaliśmy doskonałych owoców morza i różnorodnych past z oliwek czy ostrej harisy. Do tego lody cytrynowe na koniec. Bardzo polecam Wam restaurację Haroun. Bajka.
Djerbahood
Miejscem, które na wyspie zrobiło na mnie duże wrażenie jest Erriadh, znany bardziej jako Djerbahood. To tutaj można podziwiać na ścianach niektórych budynków prace artystów zaproszonych tu z całego świata. Ale co ciekawe, to nie murale spodobały mi się tutaj najbardziej. Panuje tu przyjemna atmosfera niespiesznego zwiedzania. Zaszywania się w kolejne, wąskie uliczki. Taki sposób zwiedzania najbardziej mi odpowiada.
Nie mamy spiny, żeby szybko gnać od atrakcji do atrakcji, wszystko w swoim czasie. A wspomniane uliczki poprzecinane są fantastycznymi, różnorodnymi, kolorowymi drzwiami. Towarzyszą im zazwyczaj kolorowe girlandy kwiatów i inne zielone rośliny. Taka kompozycja szczególnie mi się podoba. Teren nie jest jakiś szczególnie duży, więc wystarczy spokojnie godzina na zwiedzenie tego obszaru.
Tuż przy niewielkim placu w centrum znajduje się klimatyczna kawiarnia i sklep z lokalnym rękodziełem. Bardzo fotogeniczne miejsce. W Tunezji można spotkać na ulicach sporo kotów. Wzbudzają duże zainteresowanie wśród miłośników tych zwierzaków.
Klub golfowy
Djerba znana jest również z pól golfowych. Co ciekawe, w całej Tunezji do dyspozycji mamy aż dziesięć wielkich pól golfowych o zróżnicowanym krajobrazie, począwszy od lasów Tabarki, poprzez gaje palmowe w Tozeur. Na terenie tych dobrze zorganizowanych i dostosowanych do różnych poziomów gry pól golfowych, znajdują się dobrze wyposażone, komfortowe domy klubowe. Byliśmy w jednym z nich, obok naszego hotelu. Skorzystaliśmy z zaproszenia i gościnności właściciela Djerba Golf Club, który zadbał między innymi o nasze podniebienia. O mamo. Jakie to wszystko było dobre! Restauracja genialna ! Deser rozwalił nas jednak totalnie. Jeszcze czegoś tak dobrego w życiu nie jadłem. Fondant zaskoczył nas wszystkich i tak posmakował, że właściciel zaproponował dokładki. Takich rozkoszy się nie odmawia. I kiedy już byliśmy szczęśliwi z powodu pysznego jedzenia, zaproponowano nam wypróbowanie gry w golfa. Może „gra w golfa” to za duże słowa, jeśli chodzi o moje umiejętności, ale korzystaliśmy z pola testowego, aby sprawdzić rodzaje kijów, znaczenie postawy i wiele innych ważnych elementów gry. Golf nie jest tanim sportem, ale muszę przyznać, że było to bardzo ciekawe doświadczenie. Próbowaliście kiedyś?
Dar Jiliani – pracownia artystyczna
Jak już wspomniałem, Djerba słynie między innymi z rękodzieła. Odwiedziliśmy więc utalentowanego artystę, Dar Jilani. Gospodarz pokazał nam swoje prace, istne dzieła sztuki, których motywem przewodnim były produkty wykorzystane z recyklingu. To niesamowite co można zrobić z tym, co niektórzy mogliby uznać za nieużyteczny już przedmiot. Jilani ma niesamowitą wyobraźnię. Zebrał nas wokoło swojego stanowiska pracy i zaproponował każdemu z nas namalowanie na szkle dowolnego pejzażu z motywem pustyni. Przygotowanie każdego takiego obrazka zajęło mu dosłownie dwie minuty. Nie wiedzieliśmy czy mamy robić zdjęcia, filmować, czy skupić się na podglądaniu procesu tworzenia. Byliśmy pod wrażeniem. Otrzymaliśmy ostatecznie piękne pamiątki i wyruszyliśmy dalej.
Flamingo Island na Djerbie
Wydawałoby się, że nazwa będzie gwarancją spotkania się z tymi pięknymi, różowymi ptakami, brodzącymi tuż przy plaży. Nie będę Was oszukiwał. Tak się jednak nie stało. Te ptaki wędrowne zatrzymują się tu niestety tylko w miesiącach zimowych.
Jeśli chcesz zobaczyć neonowo-różowe zwierzęta z bliska, najlepiej przyjechać tutaj między październikiem a lutym. Ale od początku. Wyspa Flamingów jest niewielkim cyplem, przypominającym mi w Google Maps trochę odwrócony półwysep helski. Mniej więcej godzinę zajmie nam dotarcie tutaj z hotelu. Droga wiec nie jest męcząca. Pustynne tereny wyspy momentami przypominają Saharę, z tą różnicą, że otacza je morze.
Podjeżdżamy bliżej plaży, przy której znajduje się pas leżaków z parasolami. W okolicy co chwilę ktoś proponuje przejażdżkę na koniu, wielbłądzie, zdjęcie z jakimś egzotycznym ptakiem czy małpą.
Nie jesteśmy fanami takich atrakcji, dlatego idziemy w kierunku niewielkiej przystani, przy której cumują statki docierające tu z Houmt Suk. To idealne miejsce aby odpocząć na przyjemnej plaży.
Djerba Explore Park
Będę z Wami szczery. Jedną z atrakcji, które zaproponowano nam w trakcie pobytu nosi nazwę Djerba Explore Park, a dokładniej Farma Krokodyli. Jako grupa wspólnie podjęliśmy decyzję, że chcemy pominąć to miejsce. W naszej ocenie jest sporo innych ciekawych miejsc na wyspie, w których nie trzyma się zwierząt poza ich naturalnym środowiskiem. Wiem jednak, że sporo turystów interesuje się tym miejscem, dlatego o nim wspominam. Krokodilfarm Animalia, bo tak brzmi oryginalna nazwa tego miejsca, to największa w basenie Morza Śródziemnego farma krokodyli. Obecnie znajduje się na niej ponad 1000 krokodyli, w tym ok. 400 dorosłych osobników. Jak deklaruje obsługa farmy, zwierzęta są tu trzymane wyłącznie w celach pokazowych i rozrodczych.
Tunezyjska kuchnia
Zanim opuścimy wyspę i pojedziemy na część kontynentalną Tunezji, zastajemy zaproszeni przez hotelowych szefów kuchni na lekcje ich rodzimej kuchni. Nie mogłem nie skorzystać z takiej okazji. Wszyscy najbardziej chcieli zobaczyć jak ci mistrzowie przygotowują szakszukę. Jej tunezyjska nazwa to odżdża. Podstawą odżdży są jajka, sos pomidorowy i odrobina harrisy (bardzo popularnej, pikantnej pasty z ostrych papryczek). Można ją jeść jako przystawkę, jest też idealna na śniadanie czy kolację. Najlepsze w tych zajęciach, oprócz samego jedzenia tych pyszności, było ich wspólne przygotowywanie. Żadna z tych potraw nie była trudna do przygotowania, więc każdy poradził sobie idealnie. Oprócz szakszuki przygotowaliśmy również brik. To pieróg zrobiony z cienkiego i chrupiącego ciasta, wypełniony farszem. Możemy go jeść w wersji bezmięsnej bądź mięsnej. My jedliśmy z tuńczykiem, jajkiem na miękko i pietruszką. Byłą też wersja, której bazą był farsz ziemniaczany. Brik jest nieco tłusty, ale smaczny. Przy okazji tematu lokalnej kuchni, warto spróbować tutejszej słodkiej herbaty miętowej z orzeszkami piniowymi. Nigdy bym nie przypuszczał, że te dwie rzeczy można ze sobą połączyć. A jednak.
Sporty wodne na Djerbie
Najbardziej popularnym sportem wodnym na Djerbie z pewnością jest kitesurfing. Wyspa jest rajem dla fanów panowania nad barem (element łączący latawiec z kitesurferem, pozwala kierować latawcem i przekazywać jego moc,) i deski lub hydroskrzydła, nad którymi wielu z nich idealnie nauczyła się panować. Przyjemny to widok, kiedy przejeżdżając obok centrów sportów wodnych, można obserwować dziesiątki różnokolorowych latawców. Najpopularniejszą szkołą kit’u jest Kitesurfing School Les Dauphins Djerba, mająca swoją bazę na południowym wschodzie wyspy. Obok niej znajduje się Djerba Kite. Bardzo chciałbym kiedyś osobiście spróbować kitesurfingu. Kite nie jest jedynym sportem wodnym, uprawianym na Djerbie. Warto przyjechać tu, żeby przekonać się osobiście o tym, że na Djerbie nie można się nudzić.
Tunezja to nie tylko Djerba
Już wkrótce opublikuję kolejną część, będącą relacją z naszego wyjazdu do Tunezji. Tym razem zabiorę Was na kontynentalną część Tunezji, królestwa gajów palmowych, oszałamiającej pustyni (na której nocowaliśmy) czy przepięknych oaz. Najlepiej, jeśli już teraz zapiszesz się do newslettera, aby nie pominąć premiery żadnego artykułu na blogu.
Artykuł powstał dzięki uprzejmości Ministerstwa Turystyki Tunezji, na zaproszenie którego miałem przyjemność odwiedzić po raz kolejny ten piękny kraj.
Tunezja ma bardzo wiele do zaoferowania, tutaj miło spędza się czas i odpoczywa.
„bieŻąco”
Z tego co mówił przewodnik „rzymska” grobla pomiędzy Djerbą a kontynentem dawno została zalana i jest pod wodą. Obecna to już dzieło wspolczesniejsze.
Jestem oczarowana wspaniałymi zdjęciami jakie tu zobaczyłam. Super wpis.
bieżący ż
Imponująca relacja. Jak widać na zdjęciach to miejsce posiada wyjątkowy klimat.
Byłam w Tunezi 3 razy i pomimo pieknego hotelu Talassa niestety bardzo przezyłam pobyt ze względu na wychudzone i chore koty…Dokarmialismy je każdego dnia …. Tunezyjczycy nie szanują zwierzat i takie wrazliwe osoby jak ja to bardzo boli.
Kraj piekny – wiadomo luksus wokół hotelu – juz poza bieda , bałagan i brud.
W czasie wakacji pogoda „murowana”.
Ja oprócz przypraw nic nie przywoże, poniewaz nie gustuje w ich wyrobach, których wybór jest rzeczywiscie imponujący.
wpis o karcie Revolut nieaktualny. wypłaciłem bez problemu kartą Revolut tamtejsze Dinary w hotelowym bankomacie na Jerbie, niestety pobrano mi prowizje surcharge 10 TND
Dla mnie zupełnie inny obraz dżerby się maluje. Śmieci, syf, stara infrastruktura. O nic nie dbają. Może na terenie hotelów ok ale poza to wielka porażka. Wyspa mogłaby być na prawdę fajna ale niestety obraz walających się śmieci poraża. Do tego naciągacze zaczepiacze…po drodze do miasta połowa „ludzi to kucharze i ochroniarze z naszego hotelu”…trzeba jednak uważać. Dla mnie bardzo przereklamowana wyspa niestety.
Witam,
Rzeczywiście w hotelach jest super, Ludzie wspaniali, kuchnia przepyszma.
Polecam artystę Jlianiego – rany w 2 minuty robił na zamówienie obrazki na szkle. Coś pięknego- będę miała świetną pamiątkę, Zwłaszcza że to przemiły człowiek. Miał też wystawę w Warszawie. Polecam wizytę u tego niesamowitego człowieka. Ja byłam pod dużym wrażeniem.
Witam 🙂 czy dobrym pomysłem jest wynajęcie auta i zwiedzanie wyspy na własną rękę ? Czy jest to bezpieczne ?